Chociaż inwestorzy na rynku walutowym czekają przede wszystkim na środową decyzję Rezerwy Federalnej, to można odnieść wrażenie, że już we wtorek niektórym zaczęły puszczać nerwy. Mieliśmy bowiem do czynienia z kolejną falą wyprzedaży dolara. Para EUR/USD po południu zyskiwała około 0,5 proc. przebijając się tym samym przez poziom 1,18. Dolar w pewnym momencie był najsłabszy wobec euro od około czterech lat.
– Dolar amerykański tracił wobec większości koszyka walut, mimo publikacji solidnych danych dotyczących produkcji i konsumpcji. Taka reakcja rynku może sugerować, że inwestorzy coraz mocniej spekulują na temat bardziej agresywnej obniżki stóp procentowych przez Fed, niż wcześniej zakładał konsensus. Tezę tę może jednak poddawać w wątpliwość fakt, iż nie widać korespondującego ruchu na amerykańskich obligacjach – wskazują analitycy XTB.
Czytaj więcej
Trade Republic ma nieprawdopodobną umiejętność przyciągania klientów do oszczędzania i inwestowan...
Złoty silny słabością dolara
Na słabości dolara korzysta m.in. złoty. Para USD/PLN jest blisko złamania ważnego wsparcia. Za dolara po południu trzeba było płacić już poniżej 3,60 zł. To, że ruch ten należy przypisywać bardziej słabości dolara, niż samej sile złotego świadczy zachowanie innych par walutowych powiązanych z PLN. W stosunku do euro, złoty po południu tracił nawet na wartości i para EUR/PLN doszła w okolice 4,25. Również frank szwajcarski umacniał się wobec złotego i para CHF/PLN zbliżyła się do poziomu 4,56.
Najważniejsze ma jednak dopiero nadejść. Przypomnijmy, że jutro wieczorem Rezerwa Federalna podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych. Czy więc wtorkowy ruch był początkiem kolejnej słabości dolara, a może jest to pułapka na inwestorów?