Po obligacjach samurajskich, denominowanych w jenach, przyszła pora na papiery denominowane w chińskich juanach, czyli panda bonds. Papiery trzyletnie o wartości nominalnej 3 mld juanów (1,72 mld zł) z rentownością 3,4 proc. sprzedano pod koniec sierpnia chińskim inwestorom. Polska dokonała ich emisji jako pierwsza w Europie i wiele wskazuje, że na jednej aukcji juanowego długu się nie skończy. W ślad za naszym Ministerstwem Finansów mogą pójść inne kraje naszego regionu, a także duże spółki. Szlak został już przetarty. – Chiny są już teraz trzecim pod względem wielkości rynkiem obligacji na świecie, z bardzo dynamicznymi zwyżkami rok do roku. Krótkoterminowo pewnie nie będziemy mieli zalewu emisji dokonywanych przez polskie instytucje i firmy w Chinach, ale długoterminowo rola Chin w globalnej gospodarce i na rynkach finansowych będzie rosła. Jest to dobry krok ku temu, by na tego typu transakcje w przyszłości się otworzyć – mówi „Parkietowi" Piotr Dmuchowski, szef departamentu ds. współpracy z instytucjami finansowymi w HSBC Bank Polska, banku, który był jednym z głównych współorganizatorów emisji polskich panda bonds.
Przetarty szlak
Jak doszło do tego, że Polska wyemitowała własne panda bonds? Przez ostatni rok widać było wyraźny wzrost zainteresowania chińskich elit politycznych i finansowych naszym krajem oraz polskich władz współpracą z Chinami. Nasz kraj wyraził zainteresowanie udziałem w chińskim projekcie Nowego Jedwabnego Szlaku, a w czerwcu podczas wizyty prezydenta Xi Jinpinga w Warszawie podpisano kilkadziesiąt umów gospodarczych.
– Polska jest dla chińskich inwestorów coraz ważniejszym miejscem. Na jej korzyść przemawia to, że jest największym rynkiem regionu oraz ma surowce, które interesują chińskie spółki, np. węgiel. Polska może również być dobrym miejscem do rozpoczynania ekspansji w Europie – przyznaje w rozmowie z „Parkietem" Zhe Qiu, menedżer zespołu China Desk na Europę Środkowo-Wschodnią w grupie audytorsko-doradczej Mazars. Oczywiście projekty takie jak polskie panda bonds wpisują się w chińską politykę rozwoju własnego rynku finansowego. – Ta emisja ma związek ze staraniami chińskiego rządu dotyczącymi internacjonalizacji juana, promocji jego szerszego wykorzystania na świecie – dodaje.
– Chińczycy szukają możliwości inwestowania w aktywa dobrej jakości, a Polska, pomimo ściętego z początkiem roku ratingu, jest zaliczana w naszym regionie do krajów o najwyższej wiarygodności. To był więc bardzo dobry ruch Ministerstwa Finansów, że odważyło się na sprzedaż długu chińskim inwestorom. Z kolei rentowność tej emisji pozwala prognozować, że na jednej takiej transakcji się nie skończy – mówi „Parkietowi" Bartłomiej Dmitruk, senior country officer w Haitong Banku, jednego ze współorganizatorów emisji.
– Myślę, że to pokazuje otwartość polskich władz i Ministerstwa Finansów, zresztą otwartość realizowaną od kilku lat, na zdywersyfikowanie źródeł finansowania. Ponadto widoczna była duża determinacja Ministerstwa Finansów oraz jego chęć wdrożenia nowych pomysłów i rozszerzenia grup inwestorów o zupełnie nowy kierunek. Co ważne, przy tego typu projektach z udziałem Chin potrzebny jest również dobry klimat polityczny – wskazuje Dmuchowski. Przypomina, że Ministerstwo Finansów ogłaszało, że zgłosiło projekt całego programu. To otwiera szansę na realizowanie kolejnych tego typu emisji obligacji denominowanych w juanach.