Wtorek na rynku walutowym przyniósł przecenę złotego, w szczególności w relacji do dolara, którego wycena skoczyła do poziomu 3,67 zł, a przecież jeszcze nie tak dawno była przy poziomie 3,60 zł. Można było więc zacząć sobie zadawać pytania, czy jest to początek większej przeceny? Pierwsza część środowego handlu nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Złoty próbuje bowiem odrabiać poniesione straty. Dolar traci na wartości, a jego wycena spada w okolice 3,66 zł. Spokojnie zachowuje się EUR/PLN, które oscyluje przy 4,26. Frank szwajcarski jest wyceniany na 4,57 zł.
Oczy zwrócone na dolara
Wczorajsze podbicie notowań dolar zawdzięczał przede wszystkim nieco wyższemu odczytowi inflacji w Stanach Zjednoczonych. Na jakie atrakcje mogą liczyć dzisiaj inwestorzy? – Dziś poznamy kolejne dane inflacyjne z USA – będzie to wskaźnik PPI za czerwiec, co do którego oczekiwany jest minimalny spadek, do 2,5 proc. r/r wobec 2,6 proc. r/r w maju. Dane o amerykańskiej produkcji przemysłowej za czerwiec powinny natomiast pokazać marginalne odbicie (o 0,1 proc. m/m) po spadku o 0,2 proc. m/m w maju. W Europie interesujące będą dane o bilansie płatniczym strefy euro za maj, które mogą pokazać niewielkie zmiany w strukturze geograficznej eksportu i importu wynikające z napięć handlowych na linii UE–USA. Oczekiwania zakładają utrzymanie przez strefę euro nadwyżki w handlu zagranicznym na poziomie zbliżonym do notowanego w kwietniu (ok. 13 mld euro). W Polsce czeka nas jedynie publikacja inflacji bazowej, którą po wczorajszych danych o inflacji CPI szacujemy na 3,4 proc. r/r – wyliczają ekonomiści PKO BP.