Zmienne nastroje na giełdach

Główne parkiety europejskie, znajdujące się wciąż pod presją silnego euro, próbują się bronić przed pogłębieniem spadków.

Publikacja: 02.09.2017 13:13

Na giełdzie we Frankfurcie ostatnie dni nie należały do udanych. Od szczytu z połowy czerwca indeks

Na giełdzie we Frankfurcie ostatnie dni nie należały do udanych. Od szczytu z połowy czerwca indeks DAX stracił już prawie 7 procent.

Foto: Archiwum

Dla odmiany Wall Street, ciesząca się z dobrych danych makroekonomicznych, ruszyła w górę. WIG20 stara się korzystać z pozytywnego nastawienia inwestorów zagranicznych do naszego rynku.

Frankfurt szuka wsparcia

Główne giełdy europejskie wciąż cierpią z powodu silnego euro. Problem nie jest błahy, skoro zaczął go podobno dostrzegać nawet Europejski Bank Centralny. Na razie reaguje poprzez kontrolowane przecieki sygnalizujące oznaki niezadowolenia. Sprawa powinna się wkrótce wyjaśnić, bowiem w bliskiej perspektywie (7 września) czeka nas posiedzenie EBC, po którym prawdopodobnie dowiemy się, co dalej ze skupem obligacji. Wydaje się, że Mario Draghiemu nie pozostaje już nic innego, jak jasna i stanowcza deklaracja w tej kwestii, a najlepiej podjęcie decyzji o przedłużeniu czasu trwania programu. Choć koniunktura gospodarcza w strefie euro wyraźnie się poprawia, a prognozy są umiarkowanie optymistyczne, to niska wciąż inflacja pozostawia nie tylko furtkę, ale wręcz szeroko otwartą bramę do kontynuacji luźnej polityki pieniężnej.

Osłabienie wspólnej waluty zdecydowanie pomogłoby giełdom naszego kontynentu. Próbkę ich wrażliwości na sytuację na rynku walutowym mieliśmy okazję obserwować w ostatnich dniach. Wtorkowy wyskok kursu euro powyżej 1,2 USD przełożył się na 1,5-proc. spadek indeksu na giełdzie we Frankfurcie. Późniejsza korekta na wspólnej walucie natychmiast została podchwycona do obrony przed zejściem DAX poniżej 12 tys. pkt. Czas był na to najwyższy, bo wsparcie na tym poziomie wyraźnie zaczynało już trzeszczeć, grożąc spadkiem na kolejną półkę, leżącą 500 pkt niżej. Od szczytu z połowy czerwca niemiecki indeks tracił już prawie 7 proc., a odreagowanie widoczne w środę i w czwartek nie było zbyt przekonujące.

Całkowicie przekonujące było natomiast zachowanie indeksów amerykańskich. Początkowe wątpliwości co do kierunku ruchu na Wall Street rozwiały trzy kolejne mocne sesje, które sygnalizują możliwość zakończenia spadkowej korekty. Choć skala wzrostu nie była przesadnie duża, bowiem S&P 500 zyskał w ich trakcie niewiele ponad 1 proc., to jednak to wystarczyło, by zbliżył się wyraźnie do historycznie wysokiego poziomu, widzianego na początku sierpnia. Kolejne rekordy są więc w zasięgu ręki. Bykom zdecydowanie spodobały się lepsze dane świadczące o poprawie kondycji amerykańskiej gospodarki. Na Wall Street nikt zdaje się nie przejmować w związku z tym ani potencjalnym umocnieniem dolara, ani kontynuacją zaostrzania polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną. Gdyby jeszcze się okazało, że na wokandę trafi wreszcie kwestia reform zapowiadanych przez Donalda Trumpa, a przede wszystkim zmiany w systemie podatkowym, mielibyśmy komplet impulsów umożliwiających kontynuację hossy.

Złoto rozbłysło, ropa odbija

GG Parkiet

W ostatnich dniach rolę gwiazdy rynków surowcowych przejęło złoto, spychając z podium miedź. Impulsem dla notowań kruszcu, które w miniony poniedziałek skoczyły o 1,3 proc., przebijając się z impetem powyżej 1300 USD za uncję, był kolejny rakietowy incydent sprokurowany przez Koreę Północną. Choć wyglądał znacznie poważniej niż wszystkie poprzednie, gdyż niewiele brakowało, by pocisk spadł na japońską wyspę, na rynkach finansowych nie spowodował większych perturbacji. Ale złoto osiągniętych przy tej okazji zdobyczy już nie oddało, mimo umocnienia się dolara i publikacji dobrych danych z amerykańskiej gospodarki, mogących zwiększać prawdopodobieństwo kontynuacji zaostrzania polityki pieniężnej przez Fed.

Choć z identyfikacją czynników wpływających na zmiany sytuacji na rynku złota i interpretacją ich wpływu od pewnego czasu sprawa nie jest prosta, a więc i o prognozy nie jest łatwo, tendencje panujące w ostatnich miesiącach są dość czytelne. Rozpoczęty w połowie grudnia ubiegłego roku rajd notowań kruszcu, którego skala przekracza już 17 proc., pokrywa się idealnie z falą osłabienia się dolara, sięgającą 15 proc. w stosunku do euro. Nawet widoczne w jej trakcie korekty cen złota dokonywały się w rytm impulsów chwilowych zwyżek wartości amerykańskiej waluty. Wszystko więc wskazuje na to, że klucza do trafnej prognozy notowań kruszcu należy szukać na rynku walutowym.

GG Parkiet

W pierwszej połowie minionego tygodnia ceny ropy naftowej kontynuowały dynamiczny ruch w dół. W środę cena gatunku WTI znalazła się minimalnie poniżej 46 USD za baryłkę, powiększając stratę od lipcowego lokalnego szczytu do ponad 8 proc. i osiągając poziom najniższy od ponad miesiąca. Na niewiele się zdała środowa publikacja danych o kolejnym znacznym spadku zapasów surowca w Stanach Zjednoczonych.

Nieoczekiwany zwrot sytuacji nastąpił w czwartek, a impulsem do niego stały się doniesienia o skutkach huraganu Harvey, szalejącego w Teksasie. Notowania WTI wzrosły o 2,8 proc., a ceny benzyny skoczyły o ponad 8 proc. O ponad 4 proc. zdrożał również surowiec typu Brent. Trudno jednak po tych dynamicznych zmianach oczekiwać trwałego przełomu.

Rozpędzone dotąd mocno notowania miedzi w ostatnich dniach weszły w fazę płaskiej korekty. Ceny metalu na londyńskiej giełdzie oscylowały wokół 6800 USD za tonę, a notowania kontraktów walczyły w okolicach 310 centów za funt. Eksperci i przedstawiciele miedziowych koncernów przyznają, że są nieco zaskoczeni tak silną hossą, lub powątpiewają w jej trwałość, ale inwestorzy na razie niewiele sobie z tego robią, a nastroje podgrzewają dobre informacje napływające z chińskiej gospodarki.

Byczy koniec wakacji

Dzięki bardzo udanej drugiej połowie sierpień okazał się dla indeksu największych spółek z warszawskiej giełdy trzecim najlepszym pod względem skali wzrostu miesiącem w tym roku. WIG20 zyskał 6 proc., podczas gdy w lutym wzrósł o 6,5 proc., a w kwietniu aż o 9,2 proc. Był też trzecim z rzędu miesiącem, w którym wskaźnik zyskiwał. Najbardziej optymistyczną okolicznością jest jednak to, że zdołał on pokonać poziom 2500 pkt i znalazł się w okolicy szczytu z kwietnia 2015 r.

Teraz jednak byki mogą stanąć przed trudnymi zadaniami. Po pierwsze, muszą utrzymać wspomniany poziom, a ostatnie sesje uwidoczniły lekką chęć realizacji zysków i próby przetestowania jego odporności. Po drugie, powinny szybko zebrać siły do ewentualnego ataku na kwietniowy szczyt lub wykorzystać okazję, jaką mogłaby stworzyć dalsza poprawa nastrojów na giełdach światowych. Trzeba przy tym po raz kolejny zdać sobie sprawę, że o losach WIG20 przesądzi kapitał zagraniczny, a nasze byki mogą się okazać jedynie siłą pomocniczą. Trudno przecież sądzić, że takie sesje, jak ta z 24 i 28 sierpnia, gdy indeks blue chips szedł w górę o grubo ponad 2 proc., odbywały się pod dyktando rodzimych graczy. Obroty w trakcie ostatniej fali wzrostowej lekko zwyżkowały, ale euforii zakupów nie było widać, co trudno jednoznacznie zinterpretować. Pesymiści mają prawo podejrzewać, że chodziło być może o „podpompowanie" kursów przed korektą lub skracaniem pozycji przed prawdopodobnym wzrostem napięcia, choćby związanym z wrześniowymi decyzjami EBC i Fedu. Optymiści mogą mieć nadzieję, że mamy do czynienia ze spokojniejszym budowaniem portfela, obliczonym na nieco dłuższy horyzont. Warto też zauważyć, że znajdujemy się w trakcie budowanego od 13 miesięcy najpoważniejszego trendu wzrostowego od czasów globalnego kryzysu finansowego. Startując z dołka ustanowionego w lutym 2009 r., WIG20 w ciągu 12 miesięcy dotarł do 2500 pkt, co oznaczało wzrost o około 100 proc. Tam napotkał opór, z którym borykał się przez siedem miesięcy, przed dalszym ruchem w górę, w okolice 3000 pkt. Większość inwestorów nie miałaby pewnie nic przeciwko powtórce tego scenariusza, pod warunkiem, że „borykanie się" z poziomem 2500 pkt trwałoby obecnie nie kilka miesięcy, lecz maksymalnie kilka tygodni.

To, co w przypadku WIG20 jest na razie marzeniem nieosiągalnym, czyli dotarcie do rekordu wszech czasów, jest za to w bardzo bliskim zasięgu indeksu szerokiego rynku. WIG, choć porusza się mniej dynamicznie i nie w tak spektakularny sposób (w sierpniu zyskał jedynie 3,8 proc.), znalazł się w odległości zaledwie 4 proc. od historycznego maksimum z lipca 2007 r. Dziesiątej rocznicy nie udało się uczcić powrotem do poziomu z tamtych czasów, ale wstydzić się nie ma czego, a niewielkie opóźnienie w świętowaniu nikogo by specjalnie nie zmartwiło.

Aby do tego doszło, potrzebne byłoby wsparcie większego grona spółek, głównie średnich. Choć sam mWIG40 dynamiką zdecydowanie nie zachwyca, to w jego składzie nietrudno znaleźć godnych reprezentantów gotowych wesprzeć hossę. Indeks średniaków ma za sobą sześciomiesięczną konsolidację, a więc okres wystarczający, by zdecydować się na obranie jakiegoś ciekawszego kierunku. A ponieważ nie jest łatwo znaleźć argumenty przemawiające za spadkami, można by liczyć na ruch w górę. Skoro argumenty makroekonomiczne okazują się zbyt słabym do tego impulsem, szans należy wypatrywać na poziomie mikro, czyli w wynikach spółek oraz w aktywizacji krajowego kapitału, a więc inwestorów indywidualnych i „funduszowych". Może w końcu stracą cierpliwość, słysząc, że podwyżka stóp, dająca szansę na wzrost oprocentowania lokat, może nie nastąpić nawet do końca kadencji obecnego Sejmu, czyli w horyzoncie dwóch lat.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza