Mam bardzo pozytywne zdanie o REIT-ach mieszkaniowych. Uważam, że wciąż jest luka w dostępności mieszkań. Liczymy, że zmieni to program Mieszkanie+. My natomiast możemy stworzyć infrastrukturę rynkową, szczególnie że pracujemy też nad agencją ratingową wspólnie z PFR i BIK. Mogłaby ona analizować REIT-y i publikować ratingi poszczególnych projektów. Nie zwlekałbym więc z uruchomieniem tego typu rozwiązań.
A co z przedsięwzięciami typu Aquis Exchange? Dalej zamierzacie być akcjonariuszem tej firmy?
Jest to bardzo ciekawe aktywo, które zostało zaprojektowane pod regulację MiFID II. Poza tym pamiętajmy, że mówimy też o spółce technologicznej. Jest to więc dobre uzupełnienie naszego tradycyjnego modelu biznesowego. Widzę więc wiele płaszczyzn współpracy z Aquis Exchange. Pozostaje pytanie o model optymalnej współpracy. Mamy ponad 20 proc. udziałów i przyjmuję klasyczną postawę dla venture capital. Na razie ta spółka jest w portfelu, a jeśli nadarzy się okazja, aby z zyskiem ją zbyć, to będziemy to rozważać. Na razie poczekajmy na MiFID II i zobaczmy, jak zmaterializuje się ta okazja rynkowa dla firmy Aquis.
Cennik Aquisa opera się na modelu abonamentowym. Czy to rozwiązanie może być zastosowane na GPW?
Chcemy przeprowadzić przegląd cennika, aby się nad tym zastanowić. Chcę jednak podkreślić, że model abonamentowy jest tylko jedną z opcji, które będą rozważane.
Kolejna część waszego biznesu to KDPW. W przeszłości pojawiały się pomysły, aby GPW zwiększyła zaangażowanie w Krajowy Depozyt i stała się większościowym akcjonariuszem. Pan też będzie się ku temu skłaniał?
Od samego mieszania łyżeczką herbata nie stanie się słodsza. Trzeba dosypać cukru. Musimy więc dodawać kolejne elementy biznesu, tak aby osiągać lepsze wyniki. Dla mnie KDPW to dwie spółki, czyli depozyt oraz izba rozliczeniowa, czyli CCP. Dla nas ważniejsza jest ta druga część. Najważniejsze w tym momencie jest to, aby jak najlepiej współpracować z CCP. Grupa KDPW to oczywiście bardzo ciekawe aktywo i nie dziwię się, że moi poprzednicy chcieli ją przejąć. Ja nie mam takiej pasji do przejęć.
Problem w tym, że w grupie KDPW nie ma kto dosypać tego cukru po tym, jak ze stanowiska została odwołana Iwona Sroka.
Decyzja ta zapadała przed moim zatwierdzeniem przez KNF. Z mojej perspektywy zarząd KDPW mógłby być dwuosobowy.
Spójrzmy teraz na GPW od strony finansowej. Kondycja giełdy jest dobra m.in. dlatego, że pańscy poprzednicy mocno ograniczali koszty. Odbyło się to kosztem utraty wielu pracowników. Pan widzi dalszy potencjał do ograniczania kosztów?
Mam złe doświadczenia z cięciem kosztów. W tej chwili nie widzę jakiś oczywistych marnotrawstw w grupie kapitałowej. Gdyby jednak zostały one zidentyfikowane to będziemy z tym walczyć. Ważne jest natomiast to, aby cięcie kosztów nie odbiło się na jakości. Działania które podejmuje i koszty które ponosimy muszą być nakierowane na to, aby były z tego później przychody. Chciałbym dbać o to, aby w różnych aspektach było to brane pod uwagę. Zdajemy natomiast sobie sprawę z ograniczeń kadrowych i od mojego przyjścia na GPW w spółce pojawiły się już nowe osoby. Wszystko jednak to ma związek z konkretnymi projektami, które mam nadzieję będą procentować w przyszłości.
Mówi pan o zwiększaniu przychodów. Czy w związku z tym GPW traktuje pan jako spółkę, która ma przede wszystkim zarabiać czy jednak jest też ten pierwiastek misyjności?
Kluczową kompetencją giełdy jest łączenie podaży z popytem, ustalanie ceny rynkowej, zmniejszanie asymetrii informacji, obniżanie kosztów transakcji i transakcyjnych. To jest nasza część komercyjna. Drugie źródło naszej kompetencji to wspieranie rozwoju gospodarczego i polityki publicznej. Nie widzę sprzeczności w tym, że współpracując z Państwem i tworząc na jego potrzeby infrastrukturę, jeszcze się na tym zarabia. Żyjemy w świecie wspierania polityki gospodarczej państwa i umiemy na tym zarabiać. Każdy w swoim segmencie działalności musi starać się osiągać zyski i prowadzić działalność w sposób gospodarny.
A czy zyskami, które będziecie osiągać nadal będziecie dzielić się z akcjonariuszami? Polityka dywidendowa pozostanie bez zmian?
Chcę jasno podkreślić, że nie zmieniamy strategii GPW, my ją tylko aktualizujemy. Potrzebujemy na to jeszcze trochę czasu. W ramach aktualizacji strategii nie planujemy jednak zmiany w polityce dywidendowej. Tak samo założenia wskaźnikowe są nadal wiążące. Obecna strategia będzie wzbogacona o umiędzynarodowienie, nowe rynki i wykorzystanie nowych technologii.
Wspomniał pan o roli administracji publicznej i funkcjonowaniu giełdy. Politycy teraz bardziej szkodzą czy pomagają giełdzie?
Giełda, a także sfera gospodarcza jest poddana wyższym celom, wizji Państwa, którą narzucają politycy. Nie jestem recenzentem polityków. Cieszę się jeżeli mogę być pomocny w realizacji polityki danego ministra i jego ministerstwa.
To także jest pytanie o pana niezależność w podejmowaniu decyzji. Czy nie są one narzucane panu z góry?
Nie spotkałem się z tym. Raczej to ja idę do ministrów przedstawiam im swoje pomysły i wspólnie zastanawiamy się czy i w jakiej formie można je realizować i jak mogłyby one przysłużyć się gospodarce. Przy okazji udowadniamy jeszcze, że na tych działaniach potrafimy zarabiać, co z kolei przekłada się na rosnącą wycenę spółki. Generalnie wyznaję zasadę, że im więcej działań o charakterze polityczno – gospodarczym będzie opartych o rynek, tym więcej miejsca dla giełdy.
A czy rozmawiał pan z politykami na temat kolejnej odsłony reformy emerytalnej?
To co teraz jest omawiane, czyli projekt PPK, zastałem kiedy już przyszedłem na giełdę. Uważam, że zarówno w sensie naukowym, jak i polityki publicznej jest to słuszna droga. Przysłuży się to także giełdzie, ale przede wszystkim jest to bardzo dobry pomysł dla Polski.
Kiedy spotyka się pan teraz z politykami, jak oni teraz odbierają giełdę? Na przestrzeni lat zaufanie społeczeństwa do giełdy i rynku kapitałowego zostały mocno podważone właśnie przez polityków m.in. poprzez antyreformę OFE.
Obecne postrzeganie giełdy przez społeczeństwo jest pochodną wielu czynników. Warto zwrócić uwagę m.in. na rosnące rolę venture capital czy też na pojawienie się w świadomości masowej przedsięwzięć typu start – up. Również postkryzysowa trauma związana z dotychczasowym systemem finansowym odcisnęła swoje piętno na giełdzie. Oczywiście zmiany w OFE i debata, która temu towarzyszyła również miały wpływ na to jak obecnie jest odbierana giełda i rynek kapitałowy. Dziś jednak nie jest czas na wspominki. Musimy myśleć, jak uatrakcyjniać giełdę dla kolejnej grupy ludzi, którzy wchodzą w ten etap życia, na którym mają już pewne oszczędności. Bez wątpienia dużą rolę w tym wszystkim ma do odegrania technologia. Informacje ze spółek powinny być pełniejsze, szybciej dostarczane i w moim przekonaniu jesteśmy w przededniu dużych zmian w tym zakresie. Musimy po prostu wsiąść do tego pociągu technologicznego.
Dla wielu osób giełda to przede wszystkim rynek akcji i w tym obszarze powinna ona oferować jak najatrakcyjniejsze produkty. Tymczasem kolejne firmy wycofują się z giełdy, firmy, które mogłyby być notowane na GPW wcale nie pchają się na parkiet narzekając m.in. na obciążenia regulacyjne. Czy to nie jest podkopywanie prestiżu giełdy?
Zgadzam się, że giełda zaczyna się od stabilnie rosnących spółek i etycznych zarządów. Faktycznie także regulacje idą w tym kierunku, że nie respektują one perspektyw mniejszych graczy w Europie. Nie zgadzam się natomiast z tym, że giełda utraciła atrakcyjność dla przedsiębiorców. Dziś po prostu giełda musi rywalizować o spółki z innymi obszarami działalności tj. private equity, które także dostarczają im kapitał niezbędny na rozwój. Jest to jednak zdrowa rywalizacja. Wcześniej czy później duże grono tych spółek trafia na giełdę, a dzięki temu, że wcześniej były jednak one w portfelach funduszy private equity są lepiej przygotowane do tego, aby być spółką publiczną. Giełda więc nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
Ostatnie pytanie…wierzy pan w kontynuację hossy na GPW? A może indeksy warszawskiej giełdy już w pełni zdyskontowały poprawę sytuacji gospodarczej?
Aby rynek był efektywny awangarda polskich spółek powinna być notowana na giełdzie. Dziś wiele z nich jest poza rynkiem publicznym. Dopóki nie uda się do tego doprowadzić, to związek koniunktury gospodarczej z poziomem indeksów giełdowych nie jest tak bardzo silny. Przed całym rynkiem jest więc dużo pracy, aby zachęcić te firmy do wejścia na giełdę.
CV
Marek Dietl na szefa warszawskiej giełdy został wybrany w czerwcu tego roku, jednak oficjalnie stanowisko to objął dopiero pod koniec września. W latach 1999–2008 Dietl pracował w międzynarodowej firmie doradczej Simon Kucher & Partners. W latach 2008–2012 związany był z Krajowym Funduszem Kapitałowym.