Wysyp przetargów to nie wszystko

Choć dla wielu spółek ostatnie miesiące stoją pod znakiem wytężonej pracy czy zwycięskich przetargów, to notowania części z nich są pod presją ze względu na rosnące koszty.

Publikacja: 12.12.2017 13:15

Wysyp przetargów to nie wszystko

Foto: materiały prasowe

Choć wielkie postępowania przetargowe Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad czy PKP Polskich Linii Kolejowych ruszyły wiele miesięcy temu, a oficjalne wskaźniki koniunktury w budownictwie są najlepsze od kilku lat, to jak na razie nie widać przełożenia na wyniki giełdowych spółek. Okazuje się, że wysyp przetargów publicznych nie jest lekarstwem na wszystkie problemy. O sobie daje znać kilka czynników, na które już z początkiem roku na łamach „Parkietu" wskazywali analitycy.

Brak odpowiednich pracowników

Foto: PARKIET

– Firmy budowlane mogą być jednym z głównych beneficjentów napływu środków unijnych, jednak należy pamiętać, że jest to branża podatna na zmiany cen surowców oraz zależna od kosztów pracowników – podkreślał w lutym Krzysztof Pado, analityk DM BDM. – Rynek w pewnej części już zdyskontował zyski z nowych kontraktów firm budowlanych, gdyż temat znany jest od trzech lat – przypominał Tomasz Duda, analityk Erste Securities. Świetnie obrazują to notowania spółek, w przypadku których wielu inwestorów liczyło na szybką poprawę kondycji finansowej. Problem rosnących kosztów związanych z drożejącymi surowcami oraz rosnącymi wynagrodzeniami nader często pojawia się w wypowiedziach zarządów spółek w ostatnich miesiącach, i to z różnych branż. Sporo z nich było również zmuszonych do rewizji prognoz wyników za ten rok, co wiązało się właśnie z niedoszacowaniem kosztów.

– Rzeczywiście niektóre spółki, które upatrywały swojej szansy w inwestycjach publicznych, przeżywa ostatnio trudne chwile – potwierdza Andrzej Wiczewski, doradca inwestycyjny z EFIX DM. – Co ciekawe, sytuacja ta nie wynika z niezrealizowania tych zamierzeń. Wręcz przeciwnie, największej przeceny doznały spółki z sektora budowlanego, które w tym roku w istotny sposób poprawiły swój portfel zamówień – zauważa Wiczewski. Wskazuje na spółki z sektora infrastruktury kolejowej, których portfel zamówień w tym roku w wyniku przetargów ogłaszanych przez PKP wzrósł do poziomu zapewniającego plan robót na parę lat. Przykładowo Torpol z portfelem wartym około 3,5 mld zł w przyszłym roku planuje uzyskać przychody na poziomie 1 mld zł. – I właśnie to, co miało być wybawieniem dla tych spółek, zaczyna rodzić dodatkowe ryzyko. Pojawiły się bowiem dodatkowe czynniki, które mogą spowodować problemy w wykonaniu zakontraktowanych umów – wyznaje Wiczewski. Tymi czynnikami są presja pracowników na podwyżki płac oraz trudności, które mogą się pojawić w znalezieniu potrzebnych fachowców. – Drugą kwestią jest niepewność związana z cenami materiałów, choć jak wynika z informacji ze spółek, starają się one już wcześniej zabezpieczać pozycje na towarach. Biorąc te czynniki pod uwagę, wraz z tym, że marża brutto na sprzedaży jest niska (w przypadku Torpolu zakładana jest na poziomie 4–5 proc.), to presja kosztowa może radykalnie wpłynąć na rentowność kontraktów. Z najświeższych danych GUS wynika, że w listopadzie blisko 45 proc. przedsiębiorstw budowlanych wymieniło niedobór wykwalifikowanych pracowników jako barierę rozwoju.

Czas płynie za szybko?

Foto: GG Parkiet

– W ostatnich miesiącach głośno mówiło się o spółkach, które miały być beneficjentami wsparcia finansowego z Unii Europejskiej oraz rządu. W tym gronie znalazły się m.in. spółki realizujące inwestycje kolejowe jak Trakcja, Torpol i ZUE – wspomina Krzysztof Wańczyk, analityk BM ING Banku Śląskiego. – Jednak z dotychczasowych obserwacji wynika, że od ogłoszenia przetargu na inwestycje po udział w nim oraz wyłonienie finalnych wykonawców upływa bardzo dużo czasu. Przyczyn tej sytuacji jest sporo. Jednak jednym z najczęstszych powodów jest po prostu nadmierna biurokracja, która skutecznie hamuje cały proces inwestycyjny – twierdzi Wańczyk. Przyznaje, że problemy pojawiają się już na początkowym etapie działań, bo np. w miejscu, gdzie ma być przeprowadzona inwestycja, brakuje planu zagospodarowania przestrzennego. Powoduje to blokadę inwestycji i w konsekwencji wydłużenie harmonogramu prac. – Nieocenioną rolę odgrywa również jakość składanych wniosków do dofinansowania przez zleceniodawców. Często można spotkać się z przypadkami, gdzie wnioski były niekompletne i niepoprawnie przygotowane – wspomina analityk BM ING Banku Śląskiego. Skutkuje to odrzuceniem projektu i w konsekwencji zaniechaniem planowanej inwestycji. Zdaniem eksperta kolejnym problemem jest także niewystarczający potencjał wykonawców z powodu braku odpowiedniego sprzętu oraz zasobów pracowniczych. – Jednak mimo tych niedogodności widać stopniowe przyspieszenie prac w segmencie infrastruktury kolejowej.

Choć inwestycje nie rosną tak, jak oczekują tego analitycy, warto obserwować, jak kształtują się wyniki kilku spółek.

Samorządy zmobilizowane wyborami

Foto: PARKIET

– W 2018 r. oczekiwany jest mocny przyrost inwestycji publicznych, już w ostatnich miesiącach widać stopniowy wzrost przerobu w ramach inwestycji infrastrukturalnych, natomiast biorąc pod uwagę, że w przyszłym roku będą wybory samorządowe, spodziewamy się dodatkowych nakładów z tego tytułu – dodaje Michał Krajczewski, analityk BM BGŻ BNP Paribas. Jego zdaniem przełoży się na wzrost wyników przede wszystkim w spółkach budowlanych ze znaczną ekspozycją na infrastrukturę drogową, takich jak Budimex, oraz kolejową, jak Torpol, Trakcja, ZUE.

Podobnie uważa Wańczyk. – Na pełnych obrotach spółki kolejowe będą pracować przynajmniej do 2022 r., natomiast w wynikach powinno to być widoczne w drugiej połowie 2018 r. – szacuje. Według planów do 2022 roku ma być wymieniona i zmodernizowana połowa sieci kolejowej w Polsce. Będzie to okazja do ogromnego rozwoju oraz zbudowania silnej pozycji na rynku przez Trakcję, Torpol oraz ZUE. – Należy jednak podkreślić, że mimo znacznego wzrostu przerobów dynamika wyników operacyjnych może okazać się poniżej pierwotnych oczekiwań, za sprawą obserwowanej obecnie inflacji kosztowej – zaznacza Krajczewski.

Natomiast pośrednio, według analityka BM BGŻ BNP Paribas, na większej skali inwestycji publicznych powinny korzystać spółki takie jak Wielton dzięki sprzedaży wyżej marżowych wywrotek, PKP Cargo za sprawą wzrostu przewozu kruszyw czy produkujący betonowe materiały nawierzchniowe Libet, który ma ekspozycję na końcowe etapy mniejszych i większych inwestycji, a dodatkowo zyska na cyklu wyborczym.

Zdaniem Mateusza Namysła, analityka Raiffeisen Polbanku, spółką, która może korzystać na prognozowanym ożywieniu w inwestycjach, jest Famur, czyli lider produkcji maszyn dla górnictwa na rodzimym rynku. – Większym inwestycjom sektora górniczego sprzyjają wyższe niż jeszcze kilka kwartałów temu ceny węgla na rynkach światowych, co pozytywnie wpływa na zyskowność spółek – potwierdza Namysł. Przyznaje, że w sektorze górniczym widoczna jest też istotna potrzeba zwiększenia inwestycji. – Związane jest to z ograniczaniem nakładów, jakie wystąpiło, gdy niskie ceny węgla powodowały wyraźny kryzys w polskim górnictwie. Przedsiębiorstwa, by ratować swoją płynność, ograniczały m.in. działalność inwestycyjną, co powodowało zapóźnienia, które teraz przynajmniej w pewnym stopniu mogą zostać zniwelowane – prognozuje Namysł.

Duże nadzieje na umocnienie pozycji konkurencyjnej wiązano również z Asseco Poland, które narzekało na brak zleceń z samorządów. – To ma się jednak zmienić ze względu na zbliżający się termin wyborów, co powinno zmobilizować urzędników do większych inwestycji – uważa Wańczyk. – Asseco Poland nadal może pozyskiwać duże kontrakty publiczne. Pozytywne dla spółki jest jej doświadczenie w realizacji dużych projektów publicznych oraz jej wielkość, dzięki której może wziąć odpowiedzialność za całość wdrożenia odpowiedniej technologii – dodaje Namysł. Natomiast negatywnym echem odbiła się niedawna utrata kontraktu na utrzymanie systemu IT dla ZUS, co w ocenie Wańczyka oznacza, że spółka może mieć trudności z powrotem do zyskowności sprzed kilku lat.

[email protected]

Opinia

Pełen portfel zamówień nie gwarantuje sukcesu - Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium DM

Postępowania przetargowe GDDKiA oraz PKP PLK ruszyły pod koniec 2016 r. Wskaźniki koniunktury w budownictwie prezentowane przez GUS sugerują, że obecnie sytuacja w sektorze jest najlepsza na przestrzeni kilku ostatnich lat i stale się poprawia, jednak bieżące wyniki spółek, jak i zapowiedzi ich zarządów co do spodziewanej przyszłości tworzą zgoła odmienny obraz. Na pierwszym planie wymienić należy brak rąk do pracy, przekładający się na możliwość terminowej realizacji zleceń oraz silny wzrost kosztów wynagrodzeń pracowników (trudności przy zatrudnianiu obcokrajowców). Coraz większym problemem staje się także dynamiczny wzrost kosztów materiałów budowlanych. W obliczu piętrzących się inwestycji drogowych i kolejowych kłopotów przysparza również logistyka (transport kruszyw koleją). Ponownie okazuje się, że pełen portfel zamówień nie gwarantuje sukcesu – zwłaszcza gdy przetargi wygrywają oferty przygotowywane bez dostatecznego „marginesu bezpieczeństwa" na wzrost kosztów.

Parkiet PLUS
"Agent washing” to rosnący problem. Wielkie rozczarowanie systemami AI
Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"