Przełom października i listopada przynosi wyraźne odreagowanie po silnych spadkach z ostatnich tygodni. Jego skala jest jeszcze zbyt skromna, by wyciągać z tego wniosek o trwałej poprawie sytuacji na giełdach. Jeszcze w miniony poniedziałek amerykańskie indeksy mocno straszyły inwestorów. S&P500 momentami tracił ponad 2 proc., zbliżając się do 2600 punktów, czyli do poziomu najniższego od początku kwietnia, i oddalał się od wrześniowego rekordu o ponad 11 proc. Kolejne dni stały pod znakiem odrabiania strat, ale na razie trudno na tej podstawie budować optymistyczne scenariusze.
Czynników ryzyka wciąż jest jeszcze sporo i nie można zakładać, że większość z nich jest już uwzględniona w cenach instrumentów finansowych. Niektóre rozstrzygnięcia poznamy już w najbliższych dniach, jak na przykład wynik częściowych wyborów w USA, na niektóre trzeba będzie poczekać nieco dłużej.
Nerwowość na rynkach się utrzyma
Do tej drugiej grupy należą wisząca nad rynkami kwestia włoskiego budżetu, komplikująca się sytuacja polityczna w Niemczech, trudne negocjacje w sprawie brexitu czy ewentualne rozmowy amerykańsko-chińskie dotyczące relacji obu tych państw. Jakie będą rezultaty i konsekwencje tych wydarzeń nie sposób przewidzieć, jedynym, czego można być w miarę pewnym, jest utrzymywanie się nerwowości i zwiększonych wahań na rynkach finansowych.
Być może sygnałem takiego rozwoju wydarzeń był czwartkowy skok MSCI Emerging Markets o ponad 3,5 proc., będący z jednej strony elementem odreagowania wcześniejszych silnych spadków, a z drugiej efektem znaczącego osłabienia się tego dnia amerykańskiej waluty. Dolar jednak wciąż pozostaje mocny i pewnie nieprędko ta tendencja się zmieni. Nie wiadomo, jak poradzi sobie niemiecki DAX, który na wydarzenia polityczne niemal nie zareagował, zbliżając się do oporu w okolicy 11 500 punktów. Podobnych niewiadomych na wielu rynkach jest znacznie więcej i nie wypada nic innego, jak pilnie wypatrywać istotnych rozstrzygnięć, które mogą się okazać kluczowe przynajmniej w perspektywie najbliższych tygodni.
Kontra byków w Warszawie
Ostatnie dni października przyniosły odreagowanie spadków, szczególnie mocne w przypadku największych spółek, ale wciąż trudno o optymizm. Cały miesiąc był zdecydowanie niepomyślny dla posiadaczy akcji. WIG20 poszedł w dół o prawie 6 proc. Szansy na poprawę można upatrywać w obronie dołka z końca czerwca i powrocie indeksu powyżej 2100 punktów. Najbliższe dni powinny przynieść walkę z oporem znajdującym się w okolicy 2150 punktów. Ruch w górę poprawiłby obraz rynku i umożliwił kontynuację pozytywnej tendencji, ale wymagałoby to wsparcia ze strony otoczenia zewnętrznego. Większego rajdu raczej nie należy się spodziewać, ale zakończenie roku powyżej 2300 punktów wydaje się scenariuszem dość realnym.