UKNF przygotował stanowisko dotyczące nadzoru wykonywanego przez firmę inwestycyjną nad jej agentem (AFI). Skąd w ogóle pomysł, by pochylić się nad tym tematem?
Rafał Mikusiński: Na bieżąco monitorujemy rynek i zachodzące na nim zmiany. Dotyczą chociażby sposobów działania firm inwestycyjnych. I faktem jest, że coraz częściej stosowany jest model działalności z wykorzystaniem AFI. Wyrażenie naszych oczekiwań, bo tak trzeba podchodzić do naszego stanowiska, jest też pokłosiem tego, co stwierdzamy na etapie kontroli czy nadzoru. W przeszłości widzieliśmy pewne analogiczne schematy działań chociażby na rynku TFI i zarządzania funduszami sekurytyzacyjnymi, gdzie nie było realnej kontroli nad zewnętrznym zarządzającym, któremu powierzono fundusz. Wiemy, jak to się skończyło. Chcemy uniknąć podobnych sytuacji. Uważamy, że outsourcing pewnych działań nie zwalnia w żaden sposób firmy inwestycyjnej z odpowiedzialności za nie. Chcę natomiast jasno podkreślić, że nie chodzi nam o grożenie palcem. Nasze stanowisko ma też wspierać firmy inwestycyjne. Pokazuje ono, jak powinna wyglądać umowa między firmami a AFI, tak aby firmy miały realną kontrolę nad działaniami agentów i mogły zabezpieczyć swoje interesy.
Czyli do tej pory mieliśmy woloamerykankę?
Dorota Nowalińska: Absolutnie nie. Nasze stanowisko ma być kolejnym etapem kształtowania świadomości rynku w zakresie modelu działalności z wykorzystaniem AFI i budowania tego rynku. Podstawowym celem jest przedstawienie praktycznych aspektów organizacji i wykonywania nadzoru przez firmy inwestycyjne nad sposobem realizacji czynności powierzonych agentom. Ma to być także wsparcie firmy inwestycyjnej w prawidłowym uregulowaniu relacji kontraktowych z agentem tak, aby posiadała ona niezbędne narzędzia weryfikacji jego działalności oraz praktyczne metody wykorzystywania tych narzędzi. W praktyce chcemy więc ułatwić życie firmom inwestycyjnym, bo temat nie jest prosty.