Andre Helin, BDO: Na rynku audytu tylko właściwa edukacja jest gwarantem jakości

WYWIAD | dr Andre Helin z prezesem BDO rozmawia Marek Kutarba

Aktualizacja: 20.12.2022 14:59 Publikacja: 12.03.2020 05:25

dr Andre Helin

dr Andre Helin

Foto: materiały prasowe

Rynek firm audytorskich, a także środowisko samych biegłych rewidentów od kilku lat przechodzi wiele zmian. Panuje przekonanie, że przepisy są coraz bardziej restrykcyjne, a spełnienie wymogów stawianych przez ustawodawcę to dla wielu – zwłaszcza mniejszych podmiotów – spore wyzwanie. Czy zmiany przepisów rzeczywiście wpłynęły w tak istotnym stopniu na prowadzenie działalności przez firmy audytorskie?

Oczywiście, że wpłynęły. Spełnianie nowych wymagań regulacyjnych, co ważne, ostrzejszych niż w pozostałych krajach Unii Europejskiej, powoduje, że każda firma musi wprowadzać istotne zmiany w swojej organizacji. Dotyczy to także zmian w zakresie instytucjonalnego nadzoru nad rynkiem.

Taki instytucjonalny, państwowy nadzór nad rynkiem jest potrzebny?

Oczywiście, że jest. Tego nikt nie kwestionuje. Chodzi jednak o to, by nadzór był jak najbardziej efektywny, a ponoszone na niego nakłady rozsądne. Dlatego moim zdaniem kontrole muszą zacząć sięgać po nowoczesne technologie. Możliwości, jakie daje dziś zdalne przetwarzanie danych. Automatyzacja tego procesu. Wierzę, że jest to możliwe. Powiem więcej, jest to dziś konieczne w dobrze pojętym interesie zarówno kontrolowanych firm, jak i kontrolujących.

Czyli przyszłością kontroli powinna być większa jej informatyzacja?

Reklama
Reklama

Wszyscy musimy zrozumieć, że zawód biegłego rewidenta to już nie ta sama profesja, którą m.in. sam wprowadzałem na polski rynek 30 lat temu. Wówczas wszystko raczkowało. Obowiązywały tradycyjne metody wykonywania pracy audytora. Przez lata utrwalił się wizerunek biegłego rewidenta jako smutnego pana z teczką, w okularach, z liczydłem pod pachą i sterczącego nad stosem papierów. Zapomnijmy o tym stereotypie. To już nie ta epoka. Dzisiejszy audyt to przede wszystkim zaawansowane systemy informatyczne, operacje w chmurze, wykorzystywanie nowoczesnych narzędzi analitycznych. Wszystko po to, by oszczędzać czas biegłych i klientów. Potrzebna jest większa szybkość działania, większa efektywność. W ten sam sposób muszą działać kontrole. Szybko, efektywnie, skutecznie.

Kontrole pozwalają wychwycić nieprawidłowości w działaniu firm audytorskich. Ale to chyba niejedyny i raczej niewystarczający sposób podnoszenia bezpieczeństwa rynku i związanej z nim jakości usług audytorskich?

Podkreślę to jeszcze raz: kontrole są ważne. Ale istotnie, same kontrole nawet prowadzone w najbardziej efektywny sposób niczego nie zagwarantują. Moim zdaniem równie ważna, o ile nawet nie ważniejsza, jest edukacja. To ona jest kluczem do wzrostu jakości świadczonych usług. Bez niej trudno sobie wyobrazić, by jakość świadczonych usług była na odpowiednio wysokim poziomie. Szczególnie dziś, gdy mamy do czynienia nie tylko ze zjawiskiem nadprodukcji prawa, co przecież znacząco utrudnia bycie ze wszystkimi zmianami na bieżąco, ale także z rozwojem nowych technologii i pojawianiem się nowych, opartych na nich modeli biznesowych. Sztuczna inteligencja, automatyzacja i robotyzacja, autonomizacja, internet rzeczy, przetwarzanie danych w chmurze czy kwestie związane z cyberbezpieczeństwem dawno już przestały być przedmiotem rozważań czysto teoretycznych. Bez odpowiedniej wiedzy na ten temat nie ma co marzyć o odpowiedniej do potrzeb rynku i ważnej z punktu widzenia bezpieczeństwa jakości usług audytorskich.

Czyli kluczem do sukcesu jest edukacja? To ona powinna być dziś priorytetem?

Zawsze powinna być priorytetem. Moim zdaniem trudno sobie wyobrazić właściwe wykonywanie pracy audytora bez dogłębnej znajomości nowych modeli biznesowych badanych firm. Specyfiki określonej branży i przedsiębiorstwa. A także wszystkich wynikających ze stosowania nowych technologii niuansów. Wyzwań prawnych i ekonomicznych, przed którymi stają w tym przypadku badane podmioty. A to wymaga edukacji, edukacji i raz jeszcze edukacji. I to nie tylko audytorów, ale też wszystkich uczestników rynku. Ograniczanie się w tym przypadku wyłącznie do szkoleń obligatoryjnych, które muszą przechodzić biegli rewidenci, jest daleko niewystarczające. Stanowiłoby to także wyraz istotnego zaniedbania.

Czyli edukacja jest dużo ważniejsza niż kontrole? Trudno sobie wyobrazić, że tak ważnego rynku jak rynek usług audytorskich państwo w ogóle nie kontroluje, licząc na to, że wystarczy dobre edukowanie rynku...

Reklama
Reklama

Ależ skąd. Nie chodzi o to, by rezygnować z kontroli. Wcale nie twierdzę, że kontrole są niepotrzebne. Wręcz przeciwnie. Jestem jednak głęboko przekonany, że zarówno państwo, jak i występujący z jego upoważnienia nadzorca rynku powinni kwestii edukowania rynku poświęcić równie dużo uwagi co kontrolom. Zasadne byłoby moim zdaniem przesunięcie przynajmniej części środków, które dziś pochłaniają kontrole na edukację. I raz jeszcze podkreślę: nie chodzi o to, by od kontroli uciekać. Kontrole są potrzebne. Chodzi wyłącznie o to, by bardziej racjonalnie gospodarować środkami, po to, by osiągnięty efekt końcowy lepiej służył bezpieczeństwu rynku.

Czy mam rozumieć, że szeroko pojęta edukacja w znacznie większej mierze przysłuży się bezpieczeństwu rynku niż kontrole?

Oczywiście, że służy to poprawie bezpieczeństwa rynku równie mocno jak prowadzone w ramach nadzoru kontrole. Dlatego obydwa te elementy są równie potrzebne. Najważniejsze jest jednak podnoszenie jakości świadczonych usług. A to zapewni tylko odpowiednia wiedza i zdobywane na rynku doświadczenie. Ważne jest też, aby rosła świadomość i wiedza całego rynku. Nie tylko samych audytorów. Konieczny jest wzrost wiedzy wszystkich uczestników rynku: zarządów, rad nadzorczych, kadry zarządzającej, służb finansowo-księgowych etc.

Obserwując działania BDO, odnosi się wrażenie, że aktywności na polu edukacyjnym są dość istotne w strategii rozwoju firmy...

Tak, to od lat ważny obszar naszej aktywności. Dzielenie się wiedzą jest jednym z fundamentów naszego działania od początku istnienia firmy. I dotyczy to zarówno podnoszenia kwalifikacji naszych pracowników, jak i edukowania rynku i popularyzacji zawodu biegłego rewidenta. Rocznie podejmujemy kilkadziesiąt inicjatyw związanych z edukacją biegłych i promocją zawodu. Prowadzimy liczne konferencje, podczas których biegli prezentują swoją wiedzę i dzielą się swoim doświadczeniem. Stale współpracujemy też z uczelniami w całej Polsce, aby zachęcić młodych jeszcze na etapie studiów do wybrania tej ścieżki kariery.

I uważa pan, że to dostateczna zachęta, aby wybrać ten wymagający zawód? Pozyskiwanie nowych pracowników to dziś chyba nie taka prosta sprawa...

Reklama
Reklama

Wierzę, że dla młodych ludzi największą zachętą jest możliwość stałego rozwoju w pracy, którą chcą wykonywać. Nasi pracownicy audytu mają możliwość ciągłego podnoszenia kwalifikacji przez udział w licznych szkoleniach i kursach. I nie mówię tu tylko o szkoleniach obligatoryjnych przewidzianych dla biegłych rewidentów. Pracuje u nas liczne grono młodych pracowników, którzy są ciągle jeszcze przed zdobyciem uprawnień. Inwestujemy w ich kształcenie, aby mogli zdobyć szerszą wiedzę. Dbamy też, aby mogli zdobywać doświadczenie w pracy z klientami. To powoduje wzrost ich zainteresowania zawodem, a w konsekwencji podjęcie decyzji o przystąpieniu do egzaminu, po którym zostaje się biegłym rewidentem. Tu też oferujemy wsparcie – także finansowe – w przejściu przez tę ścieżkę, która kończy się zdaniem egzaminu.

Wspomniał pan, że dzielenie się wiedzą jest jednym z fundamentów działania firmy. To dość nietypowe podejście. W Polsce obowiązuje raczej zasada, by całą wiedzę zatrzymywać dla siebie i w ten sposób zyskiwać przewagę konkurencyjną. Uważa pan, że taka zupełnie odmienna filozofia sprawdza się w praktyce?

Jestem przekonany, że tak. W tym roku obchodzę 30-lecie mojej aktywności zawodowej w Polsce. Przez wszystkie te lata uważałem, że dzielenie się wiedzą jest podstawą wszystkiego. Po to przyjechałem do Polski tuż po upadku komunizmu, aby móc podzielić się zdobytymi wiedzą i doświadczeniem z rynku duńskiego w zakresie tworzenia rynku kapitałowego, a także prowadzenia audytu i tworzenia firmy audytorskiej. Stąd też m.in. od samego początku moja aktywność w zakresie publikacji książkowych, w tym komentarza do ustawy o rachunkowości, który był jednym z pierwszych tego typu na krajowym rynku i przez lata był bestsellerem, co oczywiście osobiście bardzo mnie cieszy. Z tego nie zamierzamy rezygnować, mimo wysiłków ustawodawcy, który próbuje taką aktywność nam utrudnić. Mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie dzień, gdy przedstawiciele legislatora usiądą z audytorami do jednego stołu i zapytają: jak możemy wspólnie edukować was i rynek? Wiedza jest kluczem do sukcesu. Dla nas wszystkich. Dla audytorów. Dla uczestników rynku. I dla ustawodawcy.

Andre Helin zarządza firmą BDO. Jest doktorem nauk ekonomicznych w zakresie zarządzania i biegłym rewidentem. Autor licznych publikacji stanowiących standard w polskiej rachunkowości. Ma wieloletnią praktykę we współpracy z instytucjami finansowymi i spółkami. Doradzał Radzie Polityki Pieniężnej i prezesowi NBP przy stosowaniu MSR w instytucjach finansowych.

Parkiet PLUS
"Agent washing” to rosnący problem. Wielkie rozczarowanie systemami AI
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Reklama
Reklama