Ja na razie rok 2023 na rynkach kapitałowych wygląda bardzo dobrze. Jest to rok procesów dezinflacyjnych. W USA, gdzie Fed działa w przemyślany sposób, inflacja spadła już do 3 proc. w ujęciu rocznym. W strefie euro jest to wciąż wyższa wartość, bo 5,5 proc. r./r. EBC jest zdecydowany dalej podwyższać stopy, jednak ogólnie na giełdach trwa rozgrywanie końców cyklu podwyżek stóp przez te dwa największe banki centralne świata. W Polsce inflacja CPI wynosi 11 proc. r./r. To też istotny spadek z poziomu ponad 18 proc., ale do celu inflacyjnego droga jeszcze bardzo daleka. Nie przeszkadza to jednak RPP mówić o obniżkach stóp, chociaż osobiście nie wierzę w taki ruch nawet przed wyborami i przy inflacji niższej niż 10 proc.

Dla warszawskiej giełdy dużo ważniejsze jest to, co w USA czy Europie. Dobry klimat inwestycyjny, zdjęte wreszcie jarzmo państwa frontowego (wojna Rosji z Ukrainą może być przewlekła, ale rynki grają scenariusz jednak lokalnego konfliktu) dają potencjał do napływu kapitału do tanich akcji. Powoli aż takie tanie one już nie są, ale warto zwrócić uwagę na dwa wydarzenia, które istotnie wpłynęły i mogą wpłynąć na indeksy.

Pierwsze to re-rating sektora bankowego, który odbywa się przecież w roku niekorzystnych dla banków wyroków TSUE. Tyle że był to czynnik oczekiwany, a nawet więcej – wyczekiwany. Po to, aby banki mogły ostatecznie oszacować ryzyko frankowe, zawiązać rezerwy, a inwestorzy zacząć zapominać o całej tej nieszczęsnej sadze. Banki mocne kapitałowo powinny też móc wypłacać dywidendę. Tymczasem wysokie stopy procentowe, niskie bezrobocie, ruszający popyt na hipoteki – to czynniki korzystne i prawdopodobnie mające jeszcze przez wiele kwartałów dobry wpływ na wyniki finansowe banków. Wygląda więc na to, że sektor stał się w pełni inwestowalny, a zestaw dobrych wyników z potencjałem dywidendowym kusi kapitał.

Drugi temat to re-rating sektora energetycznego. Można znaleźć opinie, że dokonał się w poniedziałek, kiedy największe państwowe spółki energetyczne rosły po 20–30 proc. To jednak zdecydowanie nie oddaje w pełni skali oferty, jaką NABE składa spółkom energetycznym za aktywa węglowe. Gdyby założyć, że rynek wierzy w powodzenie tej operacji i stabilność proponowanych wstępnie parametrów, kursy niektórych spółek powinny rosnąć bliżej 100 proc. Zakładam, chociaż oczywiście jest to teza nieweryfikowalna, że gdyby to były umowy sektora prywatnego albo dotyczyły bardziej interesującej niż energetyka branży dla inwestora indywidualnego (typu gaming czy biotechnologia), to wzrosty kursów rzędu dużych kilkudziesięciu procent byłyby oczywiste. Dyskonto dla Skarbu Państwa jest w wycenach wciąż bardzo duże. Myślę, że jeśli sprawy będą się toczyć zgodnie z opublikowanymi parametrami, spółki sektora energetycznego doświadczą realnego re-ratingu.