Retoryka największych banków inwestycyjnych, wskazująca na rosnące prawdopodobieństwo realizacji scenariuszy recesyjnych, wywołuje wśród inwestorów obawy o przyszłe perspektywy popytowe. Z drugiej strony zwolennicy kontynuacji trendu wzrostowego wskazują na uruchomienie w 2020 r. „supercyklu", który ze względu na szereg długoterminowych czynników fundamentalnych będzie podtrzymywał w kolejnych latach wysokie ceny surowców.

Miniona dekada przyniosła ogromne zmiany w strategiach spółek wydobywających surowce, począwszy od surowców energetycznych, przez metale przemysłowe, skończywszy na metalach szlachetnych. Sektory te łączył jeden wspólny mianownik – brak inwestycji w zwiększanie mocy produkcyjnych. Sytuacja ta doprowadziła do tego, że z wyjątkiem rynku ropy naftowej na żadnym z pozostałych głównych rynków surowcowych nie ma obecnie świadomie niewykorzystywanych rezerw produkcyjnych. Zwolennicy teorii „supercyklu" swój długoterminowy optymizm opierają przede wszystkim na rosnącym w siłę nurcie ESG, który obok bardzo ważnych czynników związanych m.in. z ochroną praw człowieka kładzie duży nacisk na transformację energetyczną. Faktem jest, że o ile w krótkim terminie wybuch wojny w Ukrainie przyhamował trend transformacji energetycznej (państwa w kryzysowej sytuacji doraźnie powracają do konwencjonalnych źródeł energii), o tyle w średnim i długim przyspieszenie tego trendu jest nieuniknione. Nie ulega wątpliwości, że zjawiska zwiększania bazy odnawianych źródeł energii czy rosnącej produkcji samochodów elektrycznych będą miały szczególnie silny charakter „surowcochłonny". Rynek surowców to jednak nie tylko wydobywane z ziemi surowce twarde, lecz także surowce miękkie w postaci m.in. produktów rolnych. W tym przypadku ostatnie miesiące również wskazują na pewne zjawiska sprzyjające w długim terminie zwyżkom cen. Takim zjawiskiem jest chociażby „nacjonalizm żywnościowy", który szczególnie zauważalny staje się wśród państw azjatyckich. Państwa te w obliczu zaburzeń w światowych łańcuchach dostaw zwiększają intensywnie swoje zapasy, zabezpieczając tym samym w pierwszej kolejności interesy własne.

Ostatnie miesiące pokazały, że surowce są znacznie lepszym sposobem zabezpieczania portfela przed inflacją niż nieatrakcyjnie wyceniane obligacje inflacyjne. Od kwietniowego dołka z 2020 r. surowcowy indeks CRB niemal potroił swoją wartość. Warto jednak zwrócić uwagę, że w ujęciu względnym, który przedstawia relację wspomnianego indeksu do S&P 500, wzrost ten nie robi już tak dużego wrażenia, a do poziomów z pierwszej dekady XXI wieku jest jeszcze bardzo daleko. Z tego też powodu i nie tylko uważamy, że surowce nadal powinny mieć swoje miejsce w dobrze zdywersyfikowanych portfelach inwestorów.