Sfera makro w USA cały czas daje negatywne wskazania, wprawdzie opublikowana w minionym tygodniu Beżowa Księga, a także wskaźniki „wyprzedzające” w postaci NY FED Mfg, Philly FED, czy nastrojów konsumenckich Uniw. Michigan, dają pewną nadzieję na poprawę, ale to jeszcze wciąż za mało. Z kolei w strefie euro przedstawiciele banku centralnego starają się dawać do zrozumienia, iż ten rok będzie dość trudny dla gospodarki, a ECB może rozważyć podjęcie niekonwencjonalnych działań (chociażby w postaci wykupu obligacji, czy dodatkowego wsparcia dla banków) już na zaplanowanym na 7 maja b.r. posiedzeniu. I to właśnie ta niepewność, swoją drogą dość słuszna, bo „drukarze pieniędzy” nie są mile widziani, jest jedną z przyczyn narastającej słabości euro na rynkach światowych na przestrzeni ostatnich dni.
W efekcie dzisiaj rano notowania EUR/USD pokonały w dół dość istotny poziom wsparcia 1,30 (lokalne minimum to 1,2969), co otwiera drogę w okolice 1,25-1,26 wyznaczane jako zasięg formacji wybicia z trójkąta na wykresie tygodniowym. I na razie nic nie wskazuje na to, aby trend ten miał się w najbliższych dniach odwrócić. Może on wręcz ulec przyspieszeniu, jeżeli bylibyśmy świadkami wyraźniejszych spadków na Wall Street i giełdach europejskich. Dzisiaj o godz. 16:00 inwestorzy poznają odczyt tzw. wskaźników wyprzedzających w gospodarce (leading economic indicators), które wg. prognoz obniżyły się w marcu o 0,2 proc. m/m wobec spadku o 0,4 proc. m/m. O tej samej godzinie, głos na zorganizowanej wspólnie z chicagowskim oddziałem FED, zabierze szef Rezerwy Federalnej, Ben Bernanke.
Na rynku złotego warto zwrócić uwagę na dzisiejszą wypowiedź Stanisława Owsiaka z Rady Polityki Pieniężnej, która wpisuje się w obserwowaną od kilku dni tendencję. Jego zdaniem w kwietniu RPP może zdecydować się na przerwę w cyklu obniżek stóp procentowych. Członek Rady nie wykluczył jednak ich spadku do poziomu 3,00 proc. w kolejnych miesiącach, dodając przy tym, iż marcowy wzrost inflacji do poziomu 3,6 proc. r/r, był raczej krótkotrwałym incydentem. Dzisiaj kluczowy może się jednak okazać odczyt danych o dynamice produkcji przemysłowej i inflacji PPI. Oczekuje się odpowiednio wyhamowania spadku produkcji w marcu do -6,5 proc. r/r z -14,3 proc. r/r w lutym i wzrostu wskaźnika PPI do 5,75 proc. r/r z 5,4 proc. r/r. W przypadku, kiedy odczyt pierwszej z danych byłby bliższy zera, mogłoby to wpłynąć na nieznaczne umocnienie złotego. W przeciwnym wypadku nasza waluta będzie dalej tracić śladem pogarszających się nastrojów na giełdach i spadków EUR/USD.
[b]EUR/PLN:[/b] Dzienny wykres zaczyna pomału potwierdzać wskazania z poprzednich dni. Wyraźnie wybicie powyżej 4,32 i dalej 4,3450, sugeruje, iż w najbliższym czasie celem będą okolice 4,3850-4,3870 wyznaczane chociażby przez średnią 15-sesyjną. W przeciągu kilku dni MACD wygeneruje wyraźny sygnał kupna, co może stać się pretekstem do wzrostu powyżej 4,40-4,42.
[b]USD/PLN:[/b] Kombinacja wzrostu EUR/PLN i spadku EUR/USD dość wyraźnie zaznacza się w notowaniach tej pary walutowej. W efekcie dość szybko zostały pokonane wsparcia na 3,3050 i 3,33. Droga do dalszych wzrostów jest otwarta, zwłaszcza, że kierunek trendu potwierdzany jest przez sygnał na dziennym MACD. Wydaje się, że w tym tygodniu możliwym celem są okolice 3,4350 wyznaczane przez szczyt z 8 kwietnia b.r.