"Po porannych wzrostach, złoty wszedł w fazę konsolidacji" - oceniła analityczka TMS Brokers Joanna Pluta. Zaznaczyła, że wprawdzie złoty stracił nieco wobec najwyższych poziomów, ale rynek raczej nie ma ochoty na odreagowanie.
Według analityczki, sytuacja na rynku może się jeszcze zmienić, ale raczej dopiero po południu, kiedy poznamy dane z USA (indeks Fed Filadelfia i wskaźniki wyprzedzające Conference Board).
"Wzrost wartości złotego jest pochodną lepszych nastrojów na światowych giełdach i sytuacji na parze euro/dolar" - podkreśliła Pluta. Według niej, czynniki lokalne (np. dane makro z Polski) mają znaczenie drugoplanowe. Przypomniała, że w środę złoty zyskiwał nawet pomimo słabszych od oczekiwanych danych nt. produkcji przemysłowej.
Z tego powodu dla złotego kluczowe będą przede wszystkim dane makroekonomiczne z kluczowych gospodarek świata. Jeśli okażą się one pomyślne, polska waluta może się dalej umacniać, zwłaszcza, że sytuacja techniczna na parze euro/dolar zdaje się sprzyjać takiemu scenariuszowi.
W czwartek ok. godz. 10:00 za jedno euro płacono 4,1497 zł a za dolara 2,9173 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4243.