[b]RYNEK MIĘDZYNARODOWY[/b]
Nowy tydzień inwestorzy zaczynają w minorowych nastrojach. Główne indeksy europejskie w końcowej fazie poniedziałkowych notowań tracą przeszło 1%. W bliźniaczych nastrojach handel rozpoczynają Amerykanie, choć tutaj skala przeceny nie jest już tak duża, bowiem nie przekracza 0,5%. W obliczu pogorszenia nastrojów rynkowych obserwujemy umocnienie dolara, który w stosunku do euro aprecjonował do 1,4611. Przecena również nie ominęła rynku surowcowego, gdzie najważniejsza z nich ropa znowu spada poniżej 70 USD za baryłkę (najniżej 68,24 USD/baryłkę), natomiast złoto powraca poniżej psychologicznego poziomu 1000 USD za uncję. Dzisiaj czeka nas tylko jedna istotna publikacja, tj. indeks Conference Board z USA. Analitycy oczekują, że w sierpniu indeks ten wzrósł o 0,8%.
O godzinie 14.50 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,4628 dolara.
Sytuacja techniczna eurodolara: poniedziałek w przeciwieństwie do kilku ostatnich dni minął pod znakiem umacniającego się dolara. Systematyczne osuwanie się cen charakterystyczne dla większości dzisiejszej sesji sprowadziło ceny do okolic figury 1,4600. Z technicznego punktu widzenia można powiedzieć, że dotarliśmy do pierwszego wyraźniejszego wsparcia. Mając na uwadze popołudniowy układ na wskaźnikach technicznych (stochastyczne na wykresach 1H i 4H), ważny komunikat makro o 16.00 przyjąć można, że najbliższe godziny przyniosą dołek nieznacznie poniżej figury 1,4600. Dla określenia kierunku w perspektywie najbliższych dni istotny będzie przebieg jutrzejszej sesji. [b]RYNEK KRAJOWY[/b] Wyraźnie odstająca in minus od zachodnich parkietów Warszawska Giełda w ostatnim czasie, tym razem wygląda nieco bardziej optymistycznie. I choć indeks WIG 20 znajduje się kosmetycznie pod kreską, to jest to dużo lepiej niż zachowanie giełd w Europie, gdzie spadki wyraźnie przekraczają 1%. Złoty, w ślad za walutami regionu również traci na wartości, oddając kilka groszy do euro, jak i amerykańskiego dolara. Finansom publicznym w Polsce, Czechach i na Węgrzech przyjrzała się jedna z bardziej znanych agencji ratingowych na świecie – Fitch. I tak zdaniem jej analityków stan finansów publicznych będzie ulegał pogorszeniu, a bezpośrednią tego przyczyną będzie spowolnienie gospodarcze na świecie. Wnioski dla Polski są również mało pocieszające, bowiem w opracowaniu wydanym przez Fitch możemy wyczytać, że dług sektora publicznego w przyszły roku wyniesie 56,3% PKB. Jeśli prognoza ta miałby się zmaterializować, oznaczałoby to przekroczenie konstytucyjnego progu 55%, co w konsekwencji oznaczałoby obligatoryjne zamrożenie przyszłych wydatków publicznych państwa. Tym samym agencja stawia Polskę w obliczu możliwego obniżenia ratingu, co rzecz jasna stanowiłoby nieprzyjemny „cios” dla naszej gospodarki. Dodatkowo w raporcie podkreślono, że kalendarz wyborczy oraz trudny okres, w jakim się obecnie znajdujemy, nie będą sprzyjały utrzymaniu dyscypliny budżetowej.Ministerstwo Finansów dokonało dzisiaj przetargu na 52-tygodniowe bony skarbowe, gdzie podaż w kwocie 1 miliarda złotych spotkała się z ponad 3,5-krotnie wyższym popytem (3,66 miliarda złotych). Bardzo udana aukcja nie powinna nikogo dziwić, bowiem nie jest tajemnicą, że papiery skarbowe z krótkim okresem zapadalności sprzedają się na rynku jak „ciepłe bułeczki”. Obecnie natomiast największym wyzwaniem dla Ministerstwa Finansów jest rolowanie długu, sprzedaż obligacji o dłuższym terminie zapadalności, a co za tym idzie trzymanie w ryzach średniego terminu wykupu. Najbliższy przetarg polskich obligacji przewidziany jest na 23 września, gdzie prognozowana podaż to 1 – 2 miliardy złotych.
O godzinie 15.15 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 4,1720, a za dolara 2,8550 złotego.