Luźna polityka monetarna tak długo sprzyja nastrojom na rynkach, jak długo towarzyszą jej dobre dane. Teoretycznie te dwa elementy nie powinny iść ze sobą w parze (gdyż rozluźnienie monetarne powinno być odpowiedzią na słabe dane). W ubiegłym tygodniu mieliśmy jednak kilka dobrych publikacji i na rynku dominuje optymizm.

[srodtytul]Ifo w górę, Warszawa rośnie [/srodtytul]

Po nieoczekiwanie słabych wstępnych indeksach aktywności dla Niemiec za wrzesień, równie nieoczekiwany był kolejny wzrost indeksu Ifo. Ifo uważany jest za najważniejszy wskaźnik klimatu biznesowego w niemieckiej gospodarce i fakt, iż odnotował on najwyższą wartość od czerwca 2007 roku pomógł w poprawie nastrojów. Co prawda słabe PMI są sygnałem ostrzegawczym, ale rynki mogą mieć nadzieję, iż niemiecka lokomotywa gospodarcza strefy euro nie zwolni zbyt szybko. Nastrojom rynkowym pomogły także dane o sprzedaży domów w USA oraz o zamówieniach. Sprzedaż sumarycznie znalazła się na poziomie mniej więcej zgodnym z oczekiwaniami, ale sam ten fakt może stanowić pewne uspokojenie dla rynku (po tym jak w lipcu sprzedaż tąpnęła daleko silniej od oczekiwań). Z kolei po wyeliminowaniu środków transportu zamówienia dóbr trwałego użytku w USA wzrosły o 2% m/m (oczekiwano 1%), odrabiając sporą część lipcowych strat. Lepsze dane zapewniły bardzo udaną końcówkę nieco nerwowego tygodnia na rynkach akcji. Wzrosty na rynkach globalnych były ważnym impulsem dla kontraktów na warszawski WIG20. Mamy bowiem zamknięcie (tygodnia) na najwyższym w tym roku poziomie i długą białą tygodniową świecę po poprzedniej w formacji szpulki. Jeszcze w czwartek istniało ryzyko, iż zamiast długiej białej świecy tydzień zakończy się spadającą gwiazdą, co (mając na uwadze testowany opór z kwietnia) miałoby bardzo podażową wymowę. Tymczasem w obecnej sytuacji rynek ma otwartą drogę do górnego ograniczenia kanału wzrostowego, obecnie w okolicach 2700 pkt. Jako potencjalne ograniczenie warto zwrócić uwagę na sytuację na kontraktach na S&P500, gdzie po dotarciu do szczytów ze stycznia (1147 pkt.), rynek wyrysował dziś szpulkę. Na pocieszenie można zaznaczyć, iż Dow Jones jest już powyżej tych poziomów. Blisko maksimów są też kontrakty na DAX30 i ten rynek również warto obserwować. [srodtytul]EURUSD - 50% spadków zniesione[/srodtytul]

Dzięki decyzji Rezerwy Federalnej euro ma za sobą drugi kolejny bardzo udany tydzień. Przede wszystkim rynkowi udało się pokonać sierpniowe maksima (1,3334), a silne Ifo pomogło w udanym zakończeniu tygodnia. Na dużych interwałach sytuacja strony popytowej wygląda nadal bardzo dobrze. Para pokonała przyspieszoną linię trendu spadkowego i celem kupujących może być przynajmniej poziom 1,39 (będący 61,8% zniesieniem spadków z okresu grudzień 2009 – czerwiec 2010). Nie jest jednak powiedziane, iż ten marsz będzie odbywał się bez przystanków. Para EURUSD w ciągu ostatnich dwóch tygodni pokonała drogę 8 figur (z niecałych 1,27 do niemal 1,35). Tak szybko w tak krótkim czasie notowania EURUSD nie rosły od marca 2009 roku. Dodatkowo wzrosty zatrzymały się na 50% zniesieniu wspomnianej już fali spadkowej. To może zatem rodzić naturalną tendencję do realizacji zysków, tym bardziej, że w poniedziałek inwestorzy nie będą koncentrować się na żadnych publikacjach danych. Jedynym wydarzeniem mogącym potencjalnie mieć wpływ na notowania euro (choć zapewne niewielki) może być wystąpienie szefa EBC w Parlamencie Europejskim (godz. 15.00).

[srodtytul]W kalendarzu - Conference Board, ISM, dane z Japonii [/srodtytul] W tym tygodniu mamy kilka interesujących figur na światowych rynkach, aczkolwiek żadna z nich nie zostanie opublikowana w dniu dzisiejszym. Do najważniejszych publikacji z pewnością można zaliczyć amerykańskie indeksy Conference Board (jutro) oraz ISM (piątek). Indeks nastojów (CB) wskazał ostatnio na pewną poprawę, jednak jego notowania nadal są na historycznie bardzo niskich poziomach. Tymczasem bez trwałej poprawy nastrojów trudno będzie oczekiwać odbicia w popycie konsumpcyjnym w USA. Z kolei ISM to najważniejszy indeks aktywności. Na przestrzeni dwóch ostatnich miesięcy indeks zachowywał się znacznie lepiej niż regionalne odpowiedniki: NY Fed i Phily Fed. Tym razem te dwa ostatnie znów są słabe, jaki będzie zaś ISM? Dane z Japonii z reguły przechodzą na rynku bez większego poruszenia. Obecnie jednak ważą się losy interwencji japońskich władz na rynku jena a notowania USDJPY oscylują w wąskim przedziale wahań. Tym samym dane mogą zachęcać inwestorów do próby zainicjowania większego ruchu na parze. Będą to takie publikacje jak Tankan (środa), PMI i produkcja (czwartek) oraz inflacja i bezrobocie (piątek).