Dane nie są ani na tyle dobre by rynki zaczęły dyskontować szybkie ograniczanie QE3, ani na tyle słabe by inwestorzy zapomnieli o tym temacie w najbliższych miesiącach. Potwierdzają one, że gospodarka Stanów Zjednoczonych rozwija się, ale nie na tyle szybko jak tego oczekiwaliby ludzie odpowiedzialni za politykę monetarną w USA. Taka zaś sytuacja jak pokazują ostatnie lata sprzyja wzrostom na rynkach akcji, stąd też rynki te zareagowały znacznymi wzrostami na odczyt danych w piątek. Oczywiście innym trochę i dużo bardziej długoterminowym tematem jest jak owa hossa na rynkach akcji się skończy, gdy FED pierwszy raz organiczny skup w ramach QE3, a później, gdy pierwszy raz zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych.
NBP na rynku walutowym
Narodowy Bank Polski ku zaskoczeniu rynków w piątek po południu zaczął sprzedawać waluty obce, doprowadzając do silnego umocnienia złotego. Interwencja miała najprawdopodobniej na celu obronę psychologicznego poziomu 4,30 oraz ograniczenie zapędów inwestorów, którzy w wyniku wybicia się EURPLN z bardzo długiej konsolidacji oraz pod wpływem silnej realizacji zysków na rynku długu, zaczęli bardzo szybko osłabiać złotego. Interwencja banku sprawia, że inwestorzy mogą bać się osłabić złotego powyżej poziomu 4,30.
Seria danych z Chin
Weekendowe dane z Chin nie zmieniają wiele w obrazie spowalniania tamtejszej gospodarki. Inflacja spadła w porównaniu do kwietnia, ale trudno oczekiwać by miało to wpływ na politykę monetarną Ludowego Banku Chin, który nie chce wspierać koniunktury na rynku nieruchomości. Dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej były bliskie oczekiwaniom i poziomom sprzed miesiąca. Trochę gorsze od oczekiwań okazały się dane o bilansie handlu zagranicznego. W prasie chińskiej po publikacji danych nie pojawiły się żadne informacje jakoby rząd rozważał wdrożenie nowego pakietu stymulacyjnego, tym samym spowolnienie może trwać nawet przez dłuższy czas.
Rewizja w górę japońskiego PKB
Ceny akcji w Tokio dziś o poranku mocno rosły pod wpływem rewizji w górę danych o japońskim PKB. Już pierwszy odczyt wzrostu PKB w I kwartale był mocno zaskakujący (3,5% w ujęciu zannualizowanym). Tym samym dzisiejsze rewizja do 4,1% była jeszcze większą niespodzianką, doprowadzając do pierwszego od kilku dni osłabienia jena oraz wzrostu indeksu Nikkei o blisko 5%. Oczywiście na zielone otwarcie rynków w Azji duży wpływ miały także korzystne dla nich piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy.
Na wykresach:
S&P500 (futures), W1