Na Wall Street było już jednak znacznie spokojniej i dziś na otwarciu w Europie też mamy delikatne odbicie. Wszystko jednak jeszcze przed nami. Decyzja Fed zależeć będzie w dużym stopniu od raportów, które poznamy w tym tygodniu, a dziś będzie ich spora ilość.
Europa na czerwono, ale USA opanowane
Od poniedziałku kontrakt na amerykański indeks S&P500 cofnął się o niecały 1% – niecały 1% od historycznych szczytów. Taki ruch trudno nawet nazwać realizacją zysków, nie mówiąc o korekcie. Tymczasem europejski Eurostoxx50 stracił 3%, a warszawski WIG20, gdzie spadki zaczęły się już w ubiegłym tygodniu – dobre 4%.
Pojawia się pytanie, skąd taka relatywna słabość Europy? Trudno ją uzasadnić. Z jednej strony nonszalancję Wall Street tłumaczy zachowanie kontraktów na stopę procentową: po minimalnym wzroście po publikacji ISM dziś znów widzimy cofnięcie (poniżej 0,7% dla 18×24). Z drugiej strony, to nie jest powód, dla którego europejskie parkiety powinny tracić więcej niż Wall Street, szczególnie, że kontrakt na stopy w EUR też traci.
Być może ta sytuacja znajdzie rozwiązanie dziś. Czeka nas bowiem spora seria raportów.
ISM, ADP na czele długiej listy
Dziś poznamy serię danych pokazujących aktywność firm w sektorze usług. Część indeksów była już publikowana wstępnie, także dane dla Niemiec czy całej strefy nie powinny już stanowić dla rynku specjalnego zaskoczenia. Bardzo ważne będą natomiast dane dla USA. Po publikacji silnego ISM dla przemysłu, podobnie dobry dla usług byłby mocnym argumentem dla dolara, szczególnie jeśli wzrósłby także subindeks zatrudnienia. Konsensus zakłada lekkie cofnięcie wskaźnika (z 55,4 do 55,1 pkt.), także przestrzeń dla pozytywnego zaskoczenia jest. Wcześniej także istotne dane z Wielkiej Brytanii: PMI dla sektora usług (konsensus 62 pkt.). Dobre dane z Wysp nie pozwoliły jak dotąd na większą korektę na funcie.