Kurs EUR/PLN, który jeszcze rano lekko spadał po gwałtownej zwyżce w środę, wspiął się do 4,4734 zł z 4,4657 zł. Podobnie jak to ma miejsce od początku miesiąca, u źródeł wyprzedaży leży wzrost awersji do ryzyka i związana z tym ucieczka inwestorów z rynków wschodzących. Wyprzedaż na rynku surowców potwierdza tę tezę.
Niezmiennie polska waluta zachowuje się nieco gorszej niż inne waluty regionu. Zwraca uwagę zwłaszcza porównanie z forintem, który po wczorajszym osłabieniu do euro i dolara, obecnie próbuje korygować ten ruch. To każe poszukiwać czynników osłabiających złotego również w czynnikach lokalnych. Na pierwszym planie pojawiają się październikowe wybory i strach przed brakiem reform, co mogłoby nawet doprowadzić do obniżenia ratingu Polski. Przy czym, póki co jest to bardziej pretekst, niż faktyczny powód. Inwestorzy mogą też obawiać się, że obserwowane osłabienie złotego doprowadzi do przekroczenia konstytucyjnego progu ostrożnościowego.
Złoty do końca dnia będzie pozostawał pod wpływem nastrojów na rynkach globalnych. Te zaś będą zależały od ewentualnych doniesień z Grecji, spekulacji nt. sytuacji francuskich banków, a także publikowanych po południu danych z USA (wnioski o zasiłek dla bezrobotnych i indeks wskaźników wyprzedzających). Inwestorzy powinni natomiast zignorować zaplanowaną na dziś publikację przez GUS danych o koniunkturze gospodarczej we wrześniu oraz protokołu z ostatniego posiedzenia RPP.
Marcin R. Kiepas