Okazuje się, że strategia gry pod „słowa otuchy" jest całkiem opłacalna. Madrycki IBEX 35 uplasował się wczoraj najwyżej w europejskiej stawce, zyskawszy aż 6,1?proc., a wicelider – francuski CAC 40 – wzrósł o 4,1 proc. U nas też było nie najgorzej. Indeks WIG20 rósł przez większość sesji i osiągał w porywach 2152 pkt.

Rodzimi inwestorzy ignorowali informacje, że nasza sprzedaż detaliczna i stopa bezrobocia w czerwcu były gorsze od oczekiwań ekspertów. Cały dorobek sesji zniweczył fixing. Z 0,8 proc. na plusie nagle zrobiło się -0,2 proc. i wynik końcowy to 2114,7?pkt. Wygląda na to, że zaufanie inwestorów do szefa EBC jest krótkotrwałe i woleli szybko zrealizować zyski z wczorajszej sesji. To chyba racjonalna decyzja, bo ciężko sobie wyobrazić hossę budowaną na słowach.