Europejski Bank Centralny powiedział zdecydowane „nie" rosnącym rynkowym stopom procentowym. Jak pokazują dane o handlu zagranicznym za maj, miał ku temu podstawy. W tym tygodniu kluczowe pozycje kalendarza to protokół z posiedzenia Fed oraz dane z Chin. W USA startuje też sezon wyników.
To był emocjonujący tydzień...
W pierwszym tygodniu lipca inwestorzy nie mogli narzekać na nudę. Silną przecenę walut europejskich wobec dolara wywołały deklaracje Banku Anglii i EBC. Obydwa banki, choć każdy na swój sposób dały do zrozumienia, iż wzrost rentowności po czerwcowym posiedzeniu Fed w przypadku Europy nie znajduje uzasadnienia. Więcej na ten temat pisaliśmy w piątkowym komentarzu.
Nie bez wpływu na notowania złotego było także lipcowe posiedzenie RPP. Rada zgodnie z naszymi oczekiwaniami obniżyła stopy procentowe i zadeklarowała, iż była to ostatnia obniżka w cyklu. Więcej o tym w czwartkowym komentarzu porannym.
Kluczowy dla inwestorów miał być raport z amerykańskiego rynku pracy i faktycznie nie pozostał on bez wpływu na notowania. Raport okazał się niezły, choć nie aż tak przekonujący, jak się spodziewaliśmy. Wzrost zatrudnienia nie rozczarował – 195 tys. i ponad 200 tys. w samym sektorze prywatnym pokazuje jednoznacznie, iż sytuacja na rynku pracy poprawia się. Małym rozczarowaniem była stopa bezrobocia, która pozostała na poziomie 7,6%. Liczba bezrobotnych według tego badania nieco wzrosła w czerwcu. Uważamy jednak, iż jest to fenomen przejściowy i stopa będzie „gonić" dane o zatrudnieniu w kolejnych miesiącach. Tak też dane musiał zinterpretować rynek, gdyż rentowności amerykańskiego długu bardzo silnie wzrosły. Rentowność 10-latki w piątek przekroczyła 2,7%, zaś 5-latki 1,6% (jeszcze w maju to 10-latka była na tym poziomie!). To zaś przełożyło się na umocnienie dolara. Termin zacieśnienia przez Fed nie został przesądzony, ale naszym zdaniem będzie to wrzesień.
Zaskakująco słabe dane
Fatalnie rozpoczął się tydzień na froncie makro. W maju niemiecki eksport obniżył się o 2,4% względem kwietnia, w wyniku czego roczna dynamika (-3,2%) była najgorsza od listopada 2009 roku. Jeszcze gorsze są dane z Francji. Tu eksport tąpnął aż o 4% w skali miesiąca. Po dobrych danych za kwiecień oraz ostatniej budującej serii indeksów PMI majowe dane o handlu zagranicznym są zimnym prysznicem. Przy coraz większych problemach Chin sytuacja w eksporcie dla strefy euro pozostanie trudna, a to oznacza, iż ożywienie w Europie pozostaje niepewne.