Złoty pozostaje stabilny, a kursy głównych par z naszą walutą oscylują przy cenach zamknięcia z piątku.
Po ubiegłym dość zmiennym tygodniu przychodzi czas na uspokojenie nastrojów. Przypomnijmy, że już wiemy, iż RPP zakończyła cykl obniżek stóp procentowych, co było korzystną wiadomością dla złotego w ubiegłą środę. Poznaliśmy również stanowisko EBC. Mario Draghi oznajmił w czwartek, że stopy procentowe w eurolandzie będą pozostawać na niskim poziomie przez dłuższy czas (lub też nawet na niższym niż obecnie). Te słowa przyniosły największe zmiany na parze USDPLN, która osiągnęła najwyższe poziomy od września 2012 roku, ponieważ kurs eurodolara zaczął dość dynamicznie zniżkować (do tego ruchu dołożyły się także piątkowe lepsze dane z amerykańskiego rynku pracy). Dziś prezes EBC przemawiał w Europarlamencie i powtórzył tam, że wyższe stopy procentowe nie są obecnie pożądane, aczkolwiek zaznaczając, iż zgadza się z opinią, że pozostawianie niskich stóp procentowych w długim terminie niesie za sobą pewne ryzyko. Stąd też inwestorzy mogą obecnie śledzić z uwagą kolejne wypowiedzi Mario Draghiego, doszukując się bardziej precyzyjnego określenia do kiedy stopy będą pozostawać na niskim poziomie. Jeśli chodzi o poznane dane makroekonomiczne, to widzimy, że na poprawę koniunktury u naszego zachodniego sąsiada należy jeszcze poczekać. W maju w Niemczech produkcja przemysłowa spadła o 1 proc. przy konsensusie na poziomie – 0,5 proc. m/m. Jest to najgorszy odczyt od grudnia ubiegłego roku. Dane dotyczące handlu zagranicznego również nie są korzystne. W maju niemiecki eksport obniżył się o 2,4% w ujęciu miesięcznym, w wyniku czego roczna dynamika (-3,2%) była najgorsza od listopada 2009 roku. Jeszcze gorsze są dane z Francji. Tu eksport spadł aż o 4% m/m. Słabe dane z Europy, luźna polityka monetarna EBC oraz możliwe zmniejszenie programu QE3 już we wrześniu mogą nadal wywierać presję na złotego, ponieważ w takich okolicznościach waluty krajów gospodarek wschodzących mogą w długim terminie tracić na wartości.
Z punktu widzenia analizy technicznej wciąż największą presję na osłabienie złotego możemy obserwować na parze USDPLN. Nie powinno to dziwić, ponieważ rynek ten jest silnie ujemnie skorelowany z główną parą walutową – EURUSD. Ta z kolei zniżkuje już od połowy czerwca (po wypowiedzi Bena Bernanke o możliwym zakończeniu programu QE3 już w połowie 2014 roku) i znalazła się już na najniższym poziomach od pierwszej połowy maja. Kluczowy opór dla USDPLN wypada w rejonie 3,37-3,38, a następnie dopiero przy 3,46. Natomiast najbliższe istotne wsparcie to okolice 3,30. Tymczasem na parze EURPLN obserwujemy konsolidację pomiędzy poziomami 4,30-4,35 i notowania mogą poruszać się w takim korytarzu jeszcze przez najbliższy czas.
Na jutro nie zostały zaplanowane istotne publikacje danych makroekonomicznych. Poznamy jedynie bilans handlu zagranicznego oraz wyniki produkcji przemysłowej Wielkiej Brytanii. Konsensus rynkowy zakłada, że w maju produkcja przemysłowa miała wzrosnąć o 0,2 proc. m/m wobec 0,1 proc. miesiąc wcześniej. Dane te mogą mieć największy wpływ na zachowanie pary GBUPSD oraz GBPPLN. W poniedziałek o godzinie 16:34 euro kosztowało 4,30 złotego, dolar 3,34, frank 3,47, a funt 4,99 złotego.
Daniel Kostecki