W relacjach z walutami G-10 zyskuje ona najbardziej z nadal słabym japońskim jenem, a w zestawieniu ze wszystkimi walutami z dalej tracącą turecką lirą (podwyżka stóp przez Bank Turcji niewiele zmieniła, gdyż decyzja została mocno skrytykowana przez środowisko prezydenta Erdogana, a dodatkowo Unia Europejska oficjalnie zawiesiła rozmowy akcesyjne z Turcją – chociaż te fakty, raczej nie powinny być jakimś większym zaskoczeniem).

Wracając do szwedzkiej korony, dzisiaj rano pojawiły się lepsze dane makro – indeks zaufania konsumentów w listopadzie wzrósł do 105,8 pkt. z 104,8 pkt. przy szacunkach na poziomie 104,0 pkt., a indeks zaufania w przemyśle odbił do 108,5 pkt. z 105,9 pkt. miesiąc wcześniej. Nieoczekiwanie w górę poszła też inflacja PPI – w październiku o 2,0 proc. m/m i 2,2 proc. r/r, podczas kiedy jeszcze we wrześniu było to -0,1 proc. m/m i -0,1 proc. r/r. Zazwyczaj przyjmuje się, że inflacja w cenach producentów zapowiada podobną tendencję w cenach konsumenckich – a skoro tak, to wytrącałoby to argumenty „gołębiom" w Riksbanku, których działania w tym roku doprowadziły do wyraźnego osłabienia się szwedzkiej korony. Patrząc przez pryzmat pary EUR/SEK widać, że apogeum słabości SEK wypadło na początku listopada, kiedy to na rynkach była spora niepewność związana z wynikiem wyborów prezydenckich w USA. Później nastroje na rynkach uległy poprawie, pojawiła się też większa akceptacja ryzyka, a przede wszystkim wzrosły spekulacje związane z potencjalnym, globalnym przełożeniem możliwej „trumpflacji". Dzisiejsze nieoczekiwanie dobre październikowe dane PPI, tylko jeszcze bardziej podgrzewają te spekulacje. Dodatkowo dzisiaj agencje przytoczyły słowa zastępcy szefa Riksbanku (Martin Floden), który dał do zrozumienia, że bank centralny może być mniej chętny do dalszego luzowania, a osłabienie korony z ostatnich miesięcy mogło mieć pozytywny wpływ na inflację. Zwrócił on też uwagę na ostatni dość mocny odczyt indeksu zaufania konsumentów. Co ciekawe nie wykluczył on, że zakończenie programu QE jeszcze w tym roku mogłoby być jedną z opcji rozważanych na grudniowym spotkaniu. Dodał przy tym, że wahania kursu korony nie są decydującym czynnikiem dla banku centralnego. Reasumując – wygląda na to, jakby Riksbank pomału oswajał siebie i rynku z tym, że niedługo trzeba będzie zacząć poważnie rozważać tzw. program wyjścia z ultra-luźnej polityki (chociaż zakończenie QE jeszcze w tym roku byłoby raczej radykalnym rozwiązaniem). W efekcie mamy coraz więcej spekulacji, które mogą dawać pretekst do dalszego umocnienia się korony.

Na wykresie EUR/SEK (układ tygodniowy jest tutaj dość przejrzysty) widać, że na początku listopada zrealizowany został minimalny zasięg wybicia z wcześniejszej 11 miesięcznej konsolidacji. Jej dawne ograniczenie to okolice 9,60, do których w średnim terminie najpewniej będziemy dążyć. Ale wcześniej mocnym wsparciem może okazać się rejon 9,70-9,71 gdzie przebiega linia trendu wzrostowego pociągnięta od końca kwietnia b.r. , oraz dawne szczyty z zimy 2014/15 (9,6879-9,7223).

W przyszłym tygodniu poznamy kolejne istotne publikacje – w poniedziałek rano październikową dynamikę sprzedaży detalicznej, we wtorek PKB za III kwartał, a w czwartek PMI dla przemysłu za listopad. Niemniej dla rynku kluczowa będzie dopiero inflacja CPI, oraz posiedzenie Riksbanku planowane dopiero przed samymi Świętami (21 grudnia).

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ