Po tym, jak pod koniec listopada porozumienie o cięciu produkcji osiągnęły kraje zrzeszone w kartelu OPEC, ostatni weekend przyniósł przystąpienie do skoordynowanej walki ze światową nadpodażą krajów spoza kartelu. Jedenaście krajów (w tym Rosja) zadeklarowało cięcie produkcji na poziomie 558 tysięcy baryłek dziennie, co jest wartością nieco mniejszą niż wcześniej zakładał rynek (600 tys. baryłek). Oświadczenie producentów nie zdradza zbyt wielu szczegółów, a przede wszystkim nie wskazuje do jakich cięć zadeklarowali się poszczególni producenci. Pomimo tego, że jego implementacja może napotkać pewne trudności, to sentyment panujący na rynku został dodatkowo wsparty przez zapowiedzi z Arabii Saudyjskiej. Minister do spraw energii Khalid al Falih wspomniał w Wiedniu, że jego kraj jest gotowy do jeszcze głębszego cięcia produkcji, niż to zadeklarowano w porozumieniu z 30 listopada. Jak widać determinacja największych producentów do wprowadzenia rynku ropy w deficyt i podbicia cen jest duża. Dla scenariusza wzrostowego istnieją jednak dwa duże znaki zapytania. Przede wszystkim trzeba mieć na względzie, że zawarte dotychczas porozumienia dotyczą producentów odpowiadających za 60% wydobycia i nie uczestniczą w nich takie kraje jak Stany Zjednoczone, Chiny, Kanada czy Brazylia. Po drugie, jak zawsze w przypadku, tego typu umów, otwarte pozostaje pytanie o faktyczną skuteczność ich implementacji. Inwestorzy pozostają, mimo to skoncentrowani na wydarzeniach z weekendu i cena kontraktu na WTI po otwarciu przeszło 2$ luką wzrostową pozostaje w okolicach 54$ za baryłkę, co oznacza wybicie tegorocznych maksimów, służących wcześniej jako silny techniczny opór dla rynku.
Wobec pustego kalendarza makroekonomicznego początek tygodnia na rynku walutowym i na parkietach giełdowych przebiega w dość spokojnej atmosferze. Sytuacja na rynku ropy i metali przemysłowych wspiera tzw. waluty surowcowe i kurs AUDUSD wzrasta powyżej 0.7450, a USDCAD schodzi w pobliże 1.3120, kontynuując silny spadkowy impuls. W ciekawym miejscu tydzień rozpoczyna główna para walutowa, która odbijając powyżej 1.0555 oddala się od tegorocznych minimów. Inwestorzy wobec braku przełomowych danych makroekonomicznych będą z niecierpliwością wyczekiwać środowej decyzji Rezerwy Federalnej. Wszystko wskazuje na to, że FOMC zdecyduje o podniesieniu stóp procentowych o 25 pkt. bazowych, a każdy inny ruch będzie dla rynku ogromną niespodzianką.
Dobre perspektywy dla amerykańskiego dolara oraz pozytywny sentyment do ryzyka wspierają dalsze wzrosty na USDJPY. Kurs wspina się w okolice 115.90, a spory wpływ na utrzymanie przewagi byków będzie miał rozwój sytuacji na parkietach akcyjnych. Na razie giełdy na Starym Kontynencie rozpoczynają tydzień dość płasko czekając na nowe impulsy.
Jacek Bakoński, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A