Stawianie na papiery o bliskim terminie wykupu ma swoje dobre i złe strony. Zaletą jest z pewnością krótki okres inwestycji i przewidywalna stopa zwrotu – stopy WIBOR nie powinny się w tak krótkim czasie istotnie zmienić, podobnie jak koniunktura gospodarcza, która nawet jeśli się pogorszy, to przecież nie przeszkodzi firmom w realizacji ich najbliższych planów, a wykup obligacji jest jednym z nich. Poza tym sytuacja finansowa samych firm jest do pewnego stopnia przewidywalna w takim okresie – zdecydowanie łatwiej wyliczyć, co musi się wydarzyć, aby obligacje zostały wykupione w terminie, i czy konieczne będzie refinansowanie, czy zasoby gotówkowe są lub powinny być odpowiednio wysokie, by bez refinansowania się obeszło. Jednocześnie historia Catalyst obfituje w rozczarowania i zakupy obligacji przed terminem ich wykupu są z pewnością strategią bardziej ryzykowną niż inwestycja w te same papiery w czasie emisji i ich odsprzedaż rok później, skoro już ktoś gustuje właśnie w krótkoterminowych inwestycjach na tym rynku. Trzeba bowiem pamiętać, że jeśli emitent nie wykupi obligacji w terminie, inwestor nie ma już możliwości ich dalszej odsprzedaży (to regulacja ustawowa) i pozostaje mu batalia sądowo-proceduralna. Natomiast jeśli obligacje są notowane, a sytuacja emitenta ulega pogorszeniu, takie papiery wciąż – przynajmniej teoretycznie – można sprzedać, nawet jeśli dyskonto będzie znaczące.
Bywa jednak, że na strachu kogoś innego można zarobić. Im bliższy jest okres do wykupu, tym wyższą rentowność można osiągnąć, nawet jeśli obligacje notowane są nieznacznie poniżej nominału. 1-proc. dyskonto w 12 miesięcy oznacza plus 0,81 pkt proc. rentowności do nominalnego oprocentowania, ale na trzy miesiące przed wykupem jest to plus 3,24 pkt proc.
Papiery na rok
W tabelce obok prezentujemy listę obligacji zapadających w terminie 11–13 miesięcy, notowanych na Catalyst. Lista ta byłaby dwukrotnie dłuższa, ale w pierwszej kolejności skreślono z niej papiery, które notowane są tylko na Bond Spot (hurtowym rynku obligacji, niedostępnym dla większości inwestorów indywidualnych), a w drugiej te, które wprawdzie obecne są na detalicznej części rynku, ale w chwili kompletowania informacji nie były dostępne żadne oferty sprzedaży obligacji. Do wyliczenia rentowności brutto i netto wzięliśmy pod uwagę dostępne w danym dniu (11 lipca) najlepsze oferty sprzedaży, a więc transakcje można było przeprowadzić od ręki, nie czekając na odpowiedź drugiej strony. Ma to o tyle istotne znaczenie, że prawdopodobnie odrobina cierpliwości i wrzucenie własnej – nieco niższej – oferty kupna pozwoliłoby osiągnąć w wielu przypadkach rentowność nieco wyższą niż zaprezentowana w tabelce obok.