To o prawie 100 mln zł więcej niż w całym 2019 r. Wzrosła także wartość sprzedanych obligacji oszczędnościowych Skarbu Państwa – do końca października MF sprzedało indywidualnym nabywcom papiery za 23,95 mld zł wobec 17,3 mld zł w całym (rekordowym pod tym względem) 2019 r. Nic zatem dziwnego, że rośnie też podaż tzw. małych emisji publicznych, których w tym roku przeprowadzono już 22 (wliczając cztery jeszcze trwające). Jest to – w uproszczeniu – odpowiedź rynku na potrzeby inwestorów, którzy chcą ulokować oszczędności tracące siłę nabywczą na lokatach.

Statystyki dla inwestorów są jednak bezlitosne – z emisji o wartości do 10 mln zł do właścicieli obligacji nie wraca 20–25 proc. ulokowanych kwot (statystyki wahają się w różnych latach). A przecież spodziewamy się raczej trudniejszych warunków działania emitentów obligacji (i – generalnie – większości podmiotów gospodarczych). Apetyt inwestorów na wyższe odsetki mogłyby w mniej ryzykowny, a przede wszystkim bardziej przejrzysty, sposób zaspokajać publiczne emisje obligacji na podstawie prospektów, ale choć chętni do przejścia procedury zaczynają się pojawiać, zatwierdzanie dokumentów nie należy do czynności prostych i szybkich.