W tym roku Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe sześć razy, ostatnio – w grudniu, o 0,25 pkt proc. W sumie stopy procentowe spadły z 5,75 do 4 proc. Czy rynek mieszkań, który ożywia się powoli, ruszy teraz z kopyta?
Klienci są ostrożni
Gwałtownego wystrzelenia rynku ani fali transakcji przed końcem roku nie spodziewa się Patrycja Rozpondek z agencji Freedom Katowice Centrum. – Owszem, obniżki stóp procentowych obniżają raty kredytów i poprawiają zdolność kredytową, ale klienci kupują dziś zupełnie inaczej niż kilka lat temu – podkreśla. – Decyzje są ostrożne, przemyślane, poprzedzone dokładną analizą. Klienci liczą, porównują, sprawdzają koszty utrzymania, możliwości finansowe i prognozy inflacji. Zainteresowanie jest widoczne, ale to wzrost stabilny, rozłożony w czasie – a nie boom – zaznacza.
Czytaj więcej
O kupujących mieszkania w ostatnich tygodniach roku będą ostro walczyć deweloperzy i sprzedający...
Także zdaniem Agnieszki Mikulskiej, ekspertki firmy doradczej CBRE, ostatnia, grudniowa obniżka stóp o 0,25 pkt proc. nie jest sygnałem do gwałtownych zakupów nieruchomości. – Sytuacja nabywców poprawia się stopniowo. Na kredyt może sobie pozwolić coraz większa grupa nabywców, ale zmiana nie ma charakteru „szoku popytowego” – ocenia. – Jeśli ktoś nie kupi mieszkania w grudniu? Nic nie wskazuje na to, żeby w styczniu warunki kredytowania miały się pogorszyć.
Zmiany stopy referencyjnej nie przekładają się automatycznie na zmianę oprocentowania kredytów. – Według danych NBP od kwietnia do października przeciętne oprocentowanie nowego kredytu (z wyłączeniem umów renegocjowanych) zmniejszyło się o 0,9 pkt proc. podczas gdy stopa referencyjna spadła o 1,25 pkt proc. – wskazuje Mikulska. – Bez wątpienia jednak, obniżki tej stopy i w efekcie spadek oprocentowania kredytów są jednym z silniejszych stymulatorów popytu – dodaje.