Po drugie Europejski Bank Centralny w dalszym ciągu wpompowuje w rynek pieniężny miliardy euro. Takie działanie ECB powoduje, że inwestorzy zastanawiają się czy dojdzie do podwyżki kosztów pieniądza w najbliższym czasie. Dodatkowo siłę euro osłabiły dzisiaj dane makroekonomiczne. Wzrost PKB (Niemcy, Francja, Euroland) okazał się niższy od prognoz i wyniósł dla Niemiec 0,33 proc. q/q, 2,5 proc r/r (prog. 0,5 proc. m/m, 2,8 proc. r/r). dla Francji 0,3 proc. q/q (prog. 0,7 proc. q/q), w Eurolandzie wzrost wyniósł 0,3 proc. q/q oraz 2,5 proc. r/r (prog. 0,6 proc. q/q, 2,7 proc. r/r). Kwartał wcześniej wskaźniki te osiągnęły wartości 0,7% q/q i 3,1% r/r. Dane dotyczące produkcji przemysłowej były zgodne z oczekiwaniami i wyniosły -0,1 proc. m/m, 2,3 proc. r/r. Dużą niespodzianka były opublikowane dzisiaj dane dotyczące inflacji CPI w Wielkiej Brytanii. Okazało się, że w lipcu inflacja w ujęciu spadła o 0,6 proc., a rok do roku wzrosła 1,9 proc., poziom ten jest poniżej celu inflacyjnego Banku Anglii. Ekonomiści oczekiwali wzrostu o 2,3 proc. w ujęciu rocznym. Po publikacji tej informacji funt szterling uległ deprecjacji. Pozostałe dane dotyczyły Stanów Zjednoczonych, a te pomogły dolarowi. Inflacja w cenach producenta PPI wzrosła o 0,6 proc. m/m, a PPI z wyłączeniem energii i jedzenia wzrosła o 0,1 proc. m/m (prognozy: 0,2 proc.). Deficyt handlowy USA spadł w czerwcu do poziomu 58,1 mld dolarów - poinformował dziś amerykański Departament Handlu. Opublikowane dane były lepsze od oczekiwań analityków, którzy prognozowali, że deficyt handlowy USA wyniesie 61 mld dolarów. Miesiąc wcześniej wskaźnik ten wyniósł 59,2 mld dolarów. Juto czeka nas kolejny dzień pełen raportów makroekonomicznych, z USA poznamy inflacje CPI, indeks NY Empire State, indeks rynku nieruchomości publikowany przez NAHB, dynamikę produkcji przemysłowej oraz przepływ kapitałów do Stanów Zjednoczonych. Publikacja jutrzejszych danych może doprowadzić do sporej zmienności na rynku. Złoto nadal pozostaje w wąskim zakresie wahań. Inwestorzy oczekują jutrzejszych danych ze Stanów Zjednoczonych dotyczących inflacji CPI. Obecnie za uncje tego kruszcu należy zapłacić 668,10 dolarów.
O godzinie16.05 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,3574 dolara.
RYNEK KRAJOWY
Krajowa waluta od rana traci na wartości, jednym z powodów jest aprecjacja dolara. Natomiast swoje trzy grosze dołożyły do tego ruchy dane makroekonomiczne dotyczące naszego kraju opublikowane podczas dzisiejszej sesji. Rano Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) padało w raporcie, że kolejny z rzędu spadek Wskaźnika Przyszłej Inflacji (WPI) jest wyraźnym sygnałem informującym o znacznie słabszej niż kilka miesięcy temu presji inflacyjnej. O godz. 14.00 Główny Urząd Statystyczny podał, ze ceny towarów i usług konsumpcyjnych spadły w lipcu w porównaniu do czerwca o 0,3%, natomiast w ujęciu rocznym inflacja wyniosła 2,3%. Dane te były nizsze o 0,1% od oczekiwań rynkowych. GUS podał też, że deficyt w handlu zagranicznym w okresie styczeń-czerwiec 2007 roku wyniósł 7,2 mld euro wobec 5,4 mld euro rok wcześniej. Eksport w tym okresie wzrósł o 12,2% w ujęciu rocznym i osiągnął 47,5 mld euro, zaś import zwiększył się o 14,6% r/r i wyniósł 54,7 mld euro. Z kolei Narodowy Bank Polski podał dane o podaży pieniądza. Podaż na koniec lipca br wyniosła 525.295,2 mln zł wobec 521.382,1 mln zł na koniec czerwca. Oznacza to wzrost o 0,8% m/m i o 5,5% w porównaniu do końca 2006 roku.
O godzinie 16.14 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 3,7900, a za dolara 2,7920 złotego.
