Gdybym miał wskazać najważniejszy element analizy fundamentalnej bitcoina, na pierwszym miejscu postawiłbym hashrate, czyli łączną moc obliczeniową całej sieci. Wartość ta jest pośrednio szacowana na podstawie czasu znajdowania kolejnych bloków oraz poziomu trudności, co w praktyce odzwierciedla skalę i moc sprzętu używanego przez górników. Im wyższy hashrate, tym silniejsza i bezpieczniejsza jest sieć, co z punktu widzenia użytkowników ma kluczowe znaczenie.
Pomijając krótkie epizody korekcyjne, hashrate rośnie nieprzerwanie od początku istnienia bitcoina. Najtrudniejszy moment przypadł na maj 2021 r., kiedy Chiny wprowadziły regulacje wymierzone w kopalnie kryptowalut. W ciągu trzech miesięcy globalny hashrate spadł wówczas o połowę, podobnie jak cena bitcoina. Od tego czasu, czyli w ciągu ostatnich czterech i pół roku, moc obliczeniowa sieci wzrosła ponad dziesięciokrotnie, a kurs BTC trzykrotnie. Moim zdaniem siła sieci pozostaje jednym z kluczowych czynników wspierających dalszy wzrost wartości kryptowaluty.
Obecnie większość publicznych spółek górniczych deklaruje wstrzymanie rozbudowy mocy wydobywczych i stopniową dywersyfikację w kierunku bardziej rentownych centrów danych obsługujących sztuczną inteligencję.
W mojej ocenie jest to silna przesłanka, by zakładać, że podobną strategię realizują również podmioty nienotowane. Cykl życia sprzętu wykorzystywanego do kopania bitcoina wynosi około dwóch lat, co oznacza, że po tym okresie globalny hashrate może zacząć stopniowo maleć.