Oczekiwania, co do luzowania polityki pieniężnej przez amerykański bank centralny, były jednym z czynnników wspierających w zeszłym miesiącu zwyżki ceny złota. Biła ona wówczas rekord za rekordem, dochodząc 21 października do poziomu 4381,52 USD za uncję. Później weszła w korektę (28 października spadając poniżej poziomu 4000 USD za uncję), ale w pierwszych tygodniach listopada lekko odrobiła straty i ustabilizowała się. Teoretycznie złoto powinno zyskiwać jako jedno z aktywów z „bezpiecznej przystani”, rosnących w momentach napięć na rynkach. Na niekorzyść złota działa jednak odzyskiwanie sił przez dolara. Amerykańska waluta zyskała natomiast na wartości, bo inwestorzy nie są pewni, czy Fed będzie w grudniu ciął stopy procentowe. Chaos związany z niedawnym zamknięciem rządu w USA sprawił bowiem, że mocno opóźniła się publikacja szeregu ważnych danych gospodarczych. Nie wiadomo, czy niektóre z nich kiedykolwiek zostaną opublikowane. Fed może mieć więc za mało informacji, by podjąć decyzję o cięciu stóp. Barometr CME FedWatch wskazywał w czwartek, że jest tylko 25 proc. szans na cięcie stóp o 25 pb. podczas posiedzenia Fedu zaplanowanego na 10 grudnia.
Z podobnych powodów ustabilizowała się również cena srebra. Za 1 uncję tego kruszcu płacono w czwartek po południu 51,2 USD, czyli o 0,5 proc. więcej niż dzień wcześniej.
Tymczasem ropa naftowa gatunku WTI zyskiwała wówczas 0,9 proc., a za 1 baryłkę tego surowca płacono 59,8 USD. Baryłka ropy Brent kosztowała 64,1 USD.