Bieżący Wskaźnik Ufności Konsumenckiej, który agreguje zarówno oceny bieżącej własnej sytuacji finansowej i ekonomicznej kraju, jak i prognozy ankietowanych na kolejnych 12 miesięcy (oraz gotowość do dokonywania ważnych zakupów obecnie) wyniósł w listopadzie -9,9 pkt (względem -10,9 pkt w październiku). To niemal najwyższy odczyt od 5,5 roku, czyli początków COVID-19. Gdyby „wygładzić” wahania wskaźnika i wyliczyć średnią z ostatnich trzech miesięcy, to byłaby ona już bezsprzecznie najwyższa od wybuchu pandemii. Listopadowe wyniki wyglądają imponująco szczególnie po stronie gotowości do ważnych zakupów, która też jest największa od 2020 r.
Z kolei Wyprzedzający Wskaźnik Ufności Konsumenckiej, który „widzi” tylko przyszłość (ocen zmian sytuacji finansowej gospodarstwa domowego, ogólnej sytuacji ekonomicznej kraju, trendów poziomu bezrobocia i oszczędzania pieniędzy w najbliższych 12 miesiącach) w listopadzie natomiast spadł do -7,5 pkt, z -6,6 pkt w październiku. To wciąż dość wysoki wynik na tle ostatniej połowy dekady, niemniej można już chyba powoli oceniać, że obserwowany w pierwszej połowie roku lekki trend poprawy, jeśli chodzi o widoki na przyszłość, w drugim przystopował
Lepiej, ale słabo?
Z jednej strony, trendy w horyzoncie ostatnich kilku miesięcy są dość pozytywne: bieżące nastroje konsumenckie stopniowo się poprawiają i są blisko wieloletnich maksimów, nasze oczekiwania na przyszłość zresztą też jedne z lepszych od 2020 r. (podobnie „mało złe” były tylko na początku 2024 r.). Z drugiej strony, niezmiennie od ponad 5,5 roku, czyli od początków pandemii, wskaźniki ufności są na ujemnych poziomach, czyli pesymistów jest więcej niż optymistów. Warto zauważyć, że od pandemii tylko w jednym miesiącu GUS (w styczniu 2024 r.) zameldował przewagę osób oczekujących, że sytuacja finansowa ich gospodarstwa domowego w kolejnych 12 miesiącach się poprawi nad tymi spodziewającymi się pogorszenia. Podobnej przewagi, jeśli chodzi o oceny ostatniego roku od czasu pandemii nie zanotowano ani razu.
Po drugie: poprawa nastrojów w ostatnich miesiącach jest bardzo mozolna, stopniowa. Dość zauważyć, że np. odsetek deklarujących, że sytuacja finansowa ich gospodarstwa domowego w ciągu ostatnich 12 miesięcy się pogorszyła, był tegorocznej jesieni (w okresie wrzesień-listopad) tylko o niespełna 3,5 pkt proc. niższy niż przed rokiem w analogicznym okresie (zmiana z 28 proc. do 24,5 proc.). Co więcej, ta grupa w większości zasiliła grono osób uważających, że nic się nie zmieniło, a nie że ich sytuacja finansowa się poprawiła. Osób w tej pierwszej grupie w ostatnich trzech miesiącach było średnio około 57 proc., w tej drugiej niespełna 18,5 proc. Inny przykład? Owszem, w danych GUS widać chętniejsze deklaracje, jeśli chodzi o dokonywanie ważnych zakupów (np. meble, sprzęt RTV/AGD) – co zwykle jest oznaką większego poczucia bezpieczeństwa finansowego. W listopadzie obecną sytuację jako odpowiedni czas dla takich zakupów oceniał niemal co piąty badany, najwięcej od czterech lat. Gdy jednak zapyta się, czy na takie ważne zakupy planujemy wydać w kolejnych 12 miesiącach więcej czy mniej niż w poprzednich, to okazuje się, że od około dwóch lat niewiele się tu zmienia (kilkanaście proc. osób chce te wydatki zwiększać, ponad 40 proc. ukrócać). Widać więc pewną ostrożność, wstrzemięźliwość co do planów zakupowych.