Dane (z rynku nieruchomości) okazały się nieco lepsze od oczekiwań, ale nie na tyle aby pomóc dolarowi - po ich publikacji EURUSD pierwszy raz przekroczyło poziom 1,4800 co świadczy jedynie o sile podaży. Nie pomogły również minutes, które pokazały, że Fed jest skłonny słuchać rynku i działać tak aby nie dopuścić do recesji. W rezultacie pod koniec notowań w USA dolar dalej się osłabiał i zniżka ta była kontynuowana w Azji.
Pod koniec notowań w Azji EURUSD notuje rekord na poziomie 1,4851, zaś USDCHF jest rekordowo nisko bo na 1,1022 (co również oczywiście oznacza rekord siły franka wobec dolara), choć o rekordach notujemy lekki ruch korekcyjny. GBPUSD wzrasta maksymalnie do 2,0694. Istotny poziom wsparcia z maja ubiegłego roku (na 109,10-109,20) przełamał natomiast USDJPY, który obniża się do 108,79. Nie udało się to na początku drugiej dekady listopada zaś teraz w zasadzie otwarta jest droga do bardzo silnego wsparcia w okolicach 102 jena za dolara z początku 2005 roku i listopada 1999 roku.
Spadek wartości dolara z pewnością pomógł złotemu w odreagowaniu po dwutygodniowej korekcie. Nasza waluta zyskiwała wobec USD przez cały wtorek, a po gwałtownym ruchu na EURUSD zaczęła umacniać się także wobec euro. Oznacza to, że złoty ponownie stał się zainteresowaniem graczy szukających wyższych stóp zwrotu i dalsze spadki amerykańskiej waluty mogą przyczynić się do definitywnego zakończenia listopadowej korekty, w wyniku której złoty stracił 3% wobec euro i 2,5% wobec dolara.
Raczej niewielki wpływ na notowania złotego miały publikowane wczoraj dane makroekonomiczne w naszym kraju. Z jednej strony mieliśmy co prawda większy wzrost produkcji przemysłowej, z drugiej jednak niższy wzrost indeksu cen producenta. Dane te nie zmieniły zasadniczo perspektywy podwyżek stóp, i najbliższa - naszym zdaniem - nastąpi już w tym miesiącu. Ostatecznie złoty zyskał wczoraj ponad 2 grosze do dolara (USDPLN zamknął się na 2,4785) oraz niecałe półtora grosza w relacji do euro (EURPLN zamyka się na 3,6705).
Przemysław Kwiecień