Przebieg sesji nie wskazuje na przełom. Już rano można było z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że tego przełomu dziś nie będzie. Przełomem byłoby wyjście nad poziom konsolidacji, a to wiązałoby się z pokonaniem oporu na 1920 pkt., a więc wzrostem cen o ponad 7 proc. (by to pokonanie miał jakąś wiarygodność). Teraz widać, że nikomu nawet nie chciało się próbować. Wprawdzie ceny wykonały wzrost to jednak jego skala oraz raczej niska wartość obrotu wskazywały, że to nie dziś będzie Wielki Dzień. Później dane jeszcze to przekonanie przypieczętowały. Nie dziś to może jutro? Może, choć i to nie będzie łatwe, bo skala zwyżki jest na razie niewielka, a więc i jutro potrzeba byłoby znacznego zaangażowanie popytu.