Poniedziałkowy wzrost cen na rynku amerykańskim połączony z osłabieniem dolara i umocnieniem złotego zadziałały na byki jak czerwona płachta. Popyt rzucił się do kupna, co już starcie notowań kontraktów zaowocowało podniesieniem cen o 2 proc. Był to krok w kierunku górnego ograniczenia konsolidacji, a zarazem poziomu oporu na 1920 pkt.Każdy miał świadomość, że samo otwarcie o niczym jeszcze nie świadczy, a zadaniem byków nie jest tylko sam pojedynczy atak, ale także późniejsze utrzymanie wysokiego poziomu cen. Na wykresach pojawiła się luka hossy, co oczywiście nastrajało optymistycznie, ale należało ją utrzymać do końca dnia.

O ile niewiadomą było, czy popytowi się w ogóle uda wybronić przed kontratakiem podaży, o tyle niemal pewne było, że cała sesja nie będzie dla rynku przełomem. Wydarzeniem bowiem będzie dopiero opuszczenie ograniczeń konsolidacji, w której ceny kontraktów przebywają już trzeci tydzień. O wybiciu poza obszar konsolidacji już na wczorajszej sesji raczej nie było mowy z prostej przyczyny.

Wiązać by się to musiało ze wzrostem cen o około 7 proc., co wydawało się bardzo mało prawdopodobne. Tym bardziej że faktycznie powód wzrostu nie był znowu aż tak spektakularny. Nie zmieniało to jednak faktu, że popyt miał o co walczyć, gdyż podtrzymanie cen na wysokim poziomie dawało świetny poziom startu dla byków na kolejnej sesji. Na sesji, na której próba ataku na opór może się już pojawić.Tuż po wybiciu w południe ceny osiągnęły szczyt i rozpoczęło się kreślenie małej konsolidacji.

Wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, by zakończyć dzień blisko szczytów. O 14.30 pojawiły się jednak dane, które to zdecydowanie utrudniły. Zamiast spodziewanego wzrostu liczby nowych inwestycji na amerykańskim rynku nieruchomości zanotowano drugi z rzędu znaczny jej spadek. Z początku reakcja rynku nie była zbyt duża, ale z każdą chwilą rozczarowanie przekładało się na spadające ceny akcji na świecie, a zatem i u nas.

Luka zaczynała znikać, ale na szczęście w końcówce ponownie pojawił się popyt. Dzięki temu luka jest nadal widoczna, a poziom otwarcia został utrzymany. Jest więc szansa dla popytu. Poziom wczorajszego zamknięcia umożliwia przeprowadzenie choćby próby ataku na poziom oporu. Czy się uda, to już inna sprawa. Popyt szczególnie ostatnio nie błyszczał.