Wczorajsza sesja w USA z pewnością nie będzie dla nas impulsem. Nie wydarzyło się tam nic ciekawego, a w serwisach podniecano się odgrzewanymi kotletami w postaci propozycji Krafta, by ten przejął Cadbury. Już większe znaczenie dla nas może mieć fakt spadku cen w Japonii, ale i w tym przypadku jest to raczej czynnik, który wpłynie jedynie na początek sesji. Później zdani jesteśmy właściwie na siebie. Żadnych poważniejszych publikacji danych makro, a więc nie ma co liczyć na jakieś kolejne impulsy. Wprawdzie o 13:00 poznamy zmianę liczby wniosków o nowy kredyt hipoteczny, ale chyba nikt nie zakłada, że te dane w jakikolwiek sposób wpłyną na poziom wycen.

Skoro zapowiada się, że sesja o ile nie będzie całkowitym marazmem, to w najlepszym razie w trakcie jej trwania ceny osiągną średnią zmienność, nie ma co liczyć na to, że wyjaśni się sprawa wsparcia. Wsparcie nie będzie prawdopodobnie nawet testowane, a to skłania do tezy, że gracze średnioterminowi mogą w tym dniu zająć się czymś innym i to tylko dla pewności czasem zerknąć na to, co się dzieje na rynku, czyli w tym wypadku sprawdzić, czy wykres cen jest idealnie poziomy.