Jeśli dodamy do tego fakt zwyżki indeksu w Tokio o prawie 2 proc., to wydaje się, że start mamy ustawiony. Problem byków polega jednak na tym, że to nie start jest tu ważny. Wysokie otwarcie nie wymaga kapitału. Po prostu zmieniają się ceny. Właściwie bez wysiłku. Problemem, po pierwsze, jest utrzymanie poziomu cen z tak dobrego początku sesji. Jeśli strona popytowa ma jeszcze coś tu zdziałać, to musi sprawić, by gracze niezdecydowani skłonni byli uznać, ze rynek jednak jest nadal silny. Zatem każda aktywność podaży powinna być tłumiona. To podniesie obrót i jeśli przy tym większym obrocie nadal będziemy obserwować ceny na poziomie zbliżonym do otwarcia, to już będzie coś.

Drugim „cosiem” będzie pokonanie poziomu 2280 pkt. To w tej chwili jest dla byków poziom kluczowy. Jest on dla nich kluczowy, bo kluczowy jest dla niedźwiedzi. Grającym na spadek cen obecna zwyżki nie musi wskazywać na przewagę popytu, ale na ruch korygujący wcześniejszy spadek cen. To założenie straciłoby na mocy, gdyby pokonany został poziom 2280 pkt. gdyż wtedy skala zwyżki byłaby zbyt duża, by spokojnie uznać, że to tylko korekta. Zapewne w takiej sytuacji część grających na spadek przynajmniej zredukowałaby swoje zaangażowanie, co wsparłoby wysiłki byków.

Zatem pozytywne otwarcie to miła wiadomość dla posiadaczy długich pozycji, ale niewiele wnosząca do oceny rynku. W tej chwili będzie cenom bliżej do poziomu szczytu wzrostów niż poziomu wsparcia na 2100 pkt., ale nie aż tak blisko, by uznać, że korekta się już zakończyła. Sygnałem jej końca może być pokonanie wspomnianego poziomu, choć oczywiście nie ma tu pewności, czy nie pojawi się problem w okolicy szczytu znajdującego się nieco ponad na 2320 pkt. To już jednak nie jest sprawa na dziś.