Wzrost cen w USA na środowej sesji oraz plusy na tamtejszych kontraktach tuż przed naszym otwarciem sugerowały, że początek sesji będzie niezły. Faktycznie taki był. Notowania wystartowały od zwyżki o prawie 30 pkt i szybko tę wartość poprawiły. Zatem już na początku sesji popyt stanął przed możliwością przeprowadzenia próby ataku w okolicy 2280 pkt. Nie udało się.

Jak pisałem wczoraj, poziom 2280 pkt można było uznać za graniczny dla niedźwiedzi. Jego przełamanie sugerowałoby możliwość szybkiego ruchu w stronę szczytów, a pewnie i wyznaczenie nowych. Skąd to znaczenie 2280 pkt? Na wstępie należy przypomnieć, że to znaczenie dotyczy graczy krótkoterminowych, którzy pozycje zmieniają niemal codziennie. Dla graczy średnioterminowych ten poziom nie jest ważniejszy od żadnego, jaki znajduje się nad wsparciem. Zatem istotność poziomu 2280 pkt wynikała z tego, że w tych okolicach przebiega obecnie linia pociągnięta po szczytach trendu. Jest ona równoległą do linii, która oparta jest o szczyty letniej konsolidacji. Taki układ linii można odebrać jako przypuszczalne tempo spadku cen. Średnie tempo, do którego te linie były istotnymi poziomami.

Tym samym, gdyby doszło do pokonania tej opartej o szczyty trendu, tempo spadku zostałoby zachwiane, co mogłoby sugerować, że popyt jednak nadal trzyma się wystarczająco mocno, by jeszcze nie rozważać pesymistycznych scenariuszy, a zwłaszcza tego, który zakłada, że szczyt trendu mamy już za sobą. Stąd tak ważne było, by popyt po dobrym otwarciu nie tylko nie dopuścił do spadku cen, ale także przybliżył je do linii, by w końcu wynieść je ponad jej poziom.

Szczyt dnia został wyznaczony na poziomie 2272 pkt, 8 pkt pod potencjalnym oporem. Popyt nie miał sił, by sięgnąć wspomnianych 2280 pkt. Później nie miał już sił na nic innego. Podaż, która cisnęła już od pierwszych minut handlu na rynku akcji, uzyskała przewagę. Nie oddała tej przewagi do końca dnia. Dość powiedzieć, że krótko przed końcem notowań pojawiły się nowe minima dnia.

Poziom 2280 pkt spełnił swoje niedźwiedzie zadanie i powyrzynał kupujących. Konsekwencją tego może być test poziomu wsparcia. Prawdziwy test, z naruszeniem jego poziomu. Wynik nie jest jednak przesądzony. Nie skazywałbym jeszcze popytu na porażkę. Z góry nie wolno niczego zakładać.