Nie wiadomo tylko, z której strony on przyjdzie. Powiew świeżości by się przydał, bo obserwowany od ponad tygodnia marazm sprawia, że robi się nieznośnie duszno.
Pewną zmianą miała być mała formacja podwójnego dna, jaka pojawiła się w ubiegłym tygodniu. To była ciekawa koncepcja, bo wskazywałaby na obronę wsparcia. Problem w tym, że jest naciągana, a przynajmniej wnioski z niej płynące chyba zbyt mocne. W sumie nie ma się do czego przyczepić. Mała formacja, to i mały ruch cen. Zapału bykom starczyło tylko na tyle, by podnieść ceny w okolice połowy rozpiętości obserwowanego ostatnio kanału spadkowego. Wczorajsze spadki być może sugerują, że jeszcze jest za wcześnie na większy wzrost. Być może przyjdzie nam po raz kolejny zmierzyć się ze wsparciem? Teraz zejście pod dołek z 15 września może niedźwiedziom nie wystarczyć. Podaż może czekać na przyspieszenie tempa spadku, jakie ostatnio wyznacza kanał. Dalsze utrzymywanie się wykresu między ograniczeniami kanału mogłoby wskazywać, że sprzedający nie są wystarczająco zdeterminowani.
Inna sprawa, że trudno na poważnie brać wczorajsze spadki, skoro były minimalne, a ponadto wygenerowane przy niewielkim obrocie. Nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na rozstrzygnięcie. Wybicie z kanału wskaże nam drogę. Sam kanał należy uznać na razie jako ruch korekcyjny wobec wcześniejszych wzrostów. Swoją drogą długo już kreślimy tę korektę, a nadal nie udało się podaży zniwelować ruchu, który został wykonany w ciągu jednego tygodnia.
Pod koniec sesji pojawiły się dane makro, których w ciągu dnia wyraźnie brakowało. Poznaliśmy wartość indeksu wskaźników wyprzedzających (LEI) w USA. Po raz kolejny został odnotowany wzrost (+0,6 proc.), choć jego tempo spada. Sam wzrost cieszy, bo jest to argument za tym, że recesja zanika, a według niektórych analityków skończyła się latem. Na razie jednak nie ma co oczekiwać na oficjalne potwierdzenie tego faktu, gdyż NBER swoje oceny ogłasza zwykle ze sporym opóźnieniem. Spadek tempa wzrostu LEI może być dla niedźwiedzi kolejnym argumentem. Tym bardziej że mamy za sobą znaczącą zwyżkę, która zdyskontowała wyraźną poprawę koniunktury.