O godzinie 17:12 kurs USD/PLN testował poziom 2,9554 zł, a EUR/PLN 3,9953 zł. W obu przypadkach oznacza to wzrost o 1,8 gr w stosunku do wczorajszego zamknięcia.
Problemy Grecji odżyły na nowo po tym jak agencje ratingowe MoodInvestors Service i Standard & Poor ostrzegły o możliwości dalszejobniżki ratingu dla tego kraju. To co dziś zwracało uwagę to fakt, że poziom emocji związanych z greckimi problemami jest już znacznie mniejszy niż jeszcze na początku miesiąca. Wydaje się więc, że temat ten powoli umiera śmiercią naturalną.
Znacznie więcej emocji na rynkach finansowych wywołały amerykańskie dane nt. wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. W ostatnim tygodniu liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek wzrosła o 22 tys. do 496 tys., podczas oczekiwano spadku do 455 tys. Raport ten nie tylko potwierdza, że sytuacja na rynku pracy wciąż jest nieciekawa, ale są to też kolejne wyraźnie gorsze od oczekiwań dane z USA. A to już może budzić uzasadniony strach o nawrót recesji.
To o tyle groźne, że stąd już tylko krok do silniejszej i dłuższej wyprzedaży na rynkach akcji i surowców, co rykoszetem uderzyłoby w złotego. Jednak w dość ograniczonym stopniu. Silne fundamenty polskiej gospodarki, systematycznie rosnące zaufanie do Polski oraz perspektywa przyszłych podwyżek stóp procentowych, powinny ograniczyć jego deprecjację do poziomu lutowych ekstremów (dolar 3,0220 zł; euro 4,1160 zł). W średnim i długim terminie polska waluta będzie zyskiwaćna wartości (m.in. za sprawą wymienionych wcześniej czynników).
W piątek sytuację wciąż będą kształtować impulsy napływające z rynkówglobalnych. Te zaś, oprócz dzisiejszego rozstrzygnięcia na Wall Street, będą kształtowane przez amerykańskie dane nt. dynamiki PKB i sprzedaży domów na rynku wtórnym.