Stąd obserwacja sesji była raczej komfortowa i nie wzbudzała większych emocji. W trakcie dnia okazało się, że powodów do spokoju było więcej.
To był dzień słabości dolara (a?przynajmniej przedpołudnie). Waluta amerykańska zaliczyła nowe dołki względem euro i funta. W trakcie dnia pokonane zostały poziomy odpowiednio 1,4000 i 1,6000, które uchodziły za psychologiczne bariery. Po południu sytuacja się zmieniła. Czynnikiem, który miał na to wpływ, były opublikowane amerykańskie dane makro. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych okazała się wyższa od prognoz. Wyższy od prognoz był również deficyt bilansu handlowego.
Prognozy analityków przekroczyła także dynamika cen produkcji sprzedanej. W tym ostatnim wypadku wartość bazowa była jednak zgodna z oczekiwaniami. Część analityków uważa, że właśnie wyższa dynamika cen mogła się stać przyczyną popołudniowego osłabienia cen na rynkach akcji oraz umocnienia się dolara. Wyższy PPI uznano za czynnik przeszkadzający we wprowadzeniu luzowania ilościowego, na które tak liczą rynki i, co ważniejsze, mają to już w dużej mierze zdyskontowane. Zatem teraz każda informacja, która potencjalnie może oddalić podjęcie decyzji o dodruku pieniądza, spotyka się z dezaprobatą.
Z tej puli ważniejsze są jednak dane z rynku pracy i dotyczące wyniku wymiany z zagranicą. Większa liczba wniosków potwierdza postępujące osłabienie na rynku pracy, które ujawnione zostało przez dwa ostatnie raporty. Wielkość deficytu ma za to wpływ (negatywny) na dynamikę PKB w III kwartale. Analitycy uspokajają, że deficyt jest większy w dużej mierze z winy czynników jednorazowych, ale warto zauważyć, że letnie osłabienie dolara niespecjalnie Ameryce pomogło.
Sesja zakończyła się w pobliżu minimum sesji, ale nie ma się czym martwić. Skala dotychczasowego spadku jest mała i nie wzbudza większego niepokoju. Pierwsze wsparcie znajduje się na poziomie 2606 pkt i dopiero pokonanie tej bariery sprawi, że nastawienie zmieni się na neutralne. Sygnałem ostrzegawczym, choć jeszcze bez poważnych konsekwencji, byłoby zejście cen pod 2660 pkt, ale i na to wczoraj podaży nie było stać.