W trakcie regularnej sesji nie miały znaczenia dane makro. Słabsza od oczekiwań dynamika produkcji przemysłowej nie załamała graczy. Ba, cześć odebrała to pozytywnie, zgodnie z ostatnio obowiązującą maksymą, że im gorzej, tym lepiej. Sygnały osłabienia gospodarczego przy niskiej inflacji są wskazówką, że decyzja o luzowaniu ilościowym ma większe szanse na zaistnienie i to w dodatku w znacznej kwocie. Logika może to pokrętna, ale pragmatyczna. Oczekiwana fala pieniądza teoretycznie ma bowiem rozruszać gospodarkę, ale można przyjąć, że spora jej część pojawi się na rynkach finansowych. W ten sposób rodzą się bańki.
Trzeba sobie zdawać sprawę, że o ile stymulacje pieniężne miałyby jakąś rację bytu przy niskim bezrobociu i braku strachu o pracę, to przy oficjalnym bezrobociu wynoszącym blisko 10 proc., a faktycznym jeszcze większym, marzenia o wielkich wydatkach są teraz na końcu listy potrzeb Amerykanów. Co z tego, że stopy procentowe są niskie, skoro strach brać kredyt, bo przecież nie wiadomo, co będzie z pracą za miesiąc, czy pół roku, a poza tym, obecnie wzięcie kredytu może już nie jest takie trudne, jak rok temu, to jednak nadal nie dają go każdemu, który zapragnie kupić nową plazmę.
No, ale te dobre nastroje z regularnej sesji zniknęły po jej zakończeniu. Paradoksalnie spadek cen pojawił się tuż po tym, jak Apple i IBM opublikowały wyniki za III kw., które okazały się lepsze od prognoz analityków. Apple sprzedało 14,1 mln sztuk iPhonów, choć oczekiwano, że sprzedaż wyniosła 11,5 mln. Zysk na akcję wyniósł 4,64 dolara, wobec prognoz rynkowych na poziomie 4,10 dolara. Spółka podała ostrożną prognozę wyników na przyszłe okresy, ale to akurat jest stałym elementem publikacji. Mimo to jej cena spadła po pojawieniu się wyników o ponad 5 proc. IBM wypracował zysk na poziomie 2,82 dolara na akcję, a oczekiwano 2,76 dolara na akcję. Dzięki temu jej cena spadła o 3 proc.
Nikkei nie za bardzo nam pomoże. Wzrost indeksu o 0,4 proc. to zbyt mało, by zmienić obraz sytuacji. Wychodzi więc na to, że zaczniemy dzisiejsze notowania blisko wczorajszego zamknięcia. W trakcie dnia poznamy niemiecki wskaźnik ZEW oraz polską produkcję przemysłową. Z USA nadejdą informacje z rynku nieruchomości. Korekta trwa, a ceny są nadal nad wsparciem (2606). Notowaniom przyglądamy się w spokoju.
[ramka]