Piątkowa sesja z rozpiętością wahań wynoszącą 25 pkt nie jest w stanie wiele zmienić w ocenie rynku. Tydzień zakończyliśmy w trakcie kreślenia korekty trendu wzrostowego. Weekend zaczęliśmy z pytaniami o długość korekty i jej głębokość. Każdy, kto czytuje zamieszczane tu komentarze, wie, że definitywnej odpowiedzi na takie pytania tutaj nie znajdzie.
Jednak można się pokusić o zbudowanie kilku możliwych scenariuszy z przyznanymi subiektywnie wagami. Pierwszy to wzrost cen i oddalenie się od poziomu wsparcia już na najbliższych sesjach, czego konsekwencją byłoby rychłe bicie nowych rekordów. O ile utrzymywanie się rynku nad poziomem wsparcia (2606) skłania do oczekiwania na wzrost cen, o tyle taki scenariusz nie wydaje się najbardziej prawdopodobny. Powoli wkraczamy w okres wyczekiwania na decyzje dotyczące polityki pieniężnej (tak w Polsce, jak i w USA), co może hamować tak dynamiczne ruchy wzrostowe. Niepewność nie skłania raczej do śmiałych zakupów.
Czy to wyczekiwanie i niepewność nie sprzyjają zatem spadkom? Taką ewentualność należy zapewne brać pod uwagę, choć dotychczasowe zmiany cen i innych zmiennych rynkowych nie wskazują na to, by obecnie miało dojść do silnej przeceny i zakończenia dwudziestomiesięcznego trendu. W związku z tym ten scenariusz jest jeszcze mniej prawdopodobny.
Zostaje nam więc koncepcja trwającej nieco dłużej korekty. Skoro silna i mocna przecena nie jest scenariuszem wyraźnie realnym (choć naturalnie niczego nie można wykluczyć, ale od tego są jeszcze poziomy wsparcia), to pozostaje nam założenie, że obecne osłabienie jest korektą, która prędzej czy później ma sporą szansę zakończyć się wyjściem na nowe szczyty trendu. Wydaje się, że w związku ze wspomnianym wyczekiwaniem do takiego wybicia dojść może za tydzień lub dwa, co byłoby także spójne z zachowaniem cen w podobnych sytuacjach latem 2003 i latem 2009 roku.
Głębokość tej korekty jest na razie mała. Nadal nie był testowany poziom wsparcia na 2606 pkt. Nie należy jednak wykluczyć takiej możliwości. Nie sądzę jednak, by ceny spadły dużo poniżej tego poziomu, a w szczególności zagroziły naszemu odniesieniu do nastawienia negatywnego na 2520 pkt. Taki jest scenariusz, który w tej chwili uważam za bazowy. A wybicie? Kiedy się pojawi, to będziemy je oceniać.