Nie bez znaczenia dla nas jest także fakt, że dziś o poranku nieźle sobie poczyna euro, którego notowania powoli przybliżają się do wczorajszego maksimum. Im lepiej będzie się miało euro, tym lepiej będzie się miał złoty oraz wyższe będą ceny na rynku surowcowym.
Wczoraj w stanach dyskutowano o rynku pracy. Temat wziął się stąd, że innego akurat nie było, a właśnie wczoraj pojawiły się informacje o liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Liczba ta powoli, ale w ostatnim czasie systematycznie, spada i zbliża się do 400k. Gdy tygodniowe statystki będą przynosić liczby z trójką na przedzie, będzie to znak, że sytuacja się poprawia. Malkontenci może powiedzą, że o faktycznej poprawie świadczyć będzie spadek liczby wniosków do 350k., ale nie wymagajmy na początek zbyt wiele. Na razie skupmy się na realnych celach, a spadek pod 400k. jest realny na wiosnę. Perspektywy są dobre, na co wskazują wyniki ostatniej ankiety sporządzonej przez Bank of America Merrill Lynch wśród dyrektorów finansowych. Ponad połowa zakłada, że ich firmy w przyszłym roku zwiększą zatrudnienie, a tylko 6 proc. planuje redukcję zatrudnienia. Do tego ruszyło się w końcu w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw. Rok 2011 zapowiada się przełomowo dla rynku pracy, co jest zrozumiałe także i z innych powodów. Poprawa na rynku pracy ma przedłużyć mandat obecnej administracji.
Prawdopodobna zwyżka cen na starcie sesji jeszcze niczego nie przesądza, ale trzeba przyznać, że przebieg wczorajszych notowań każe powątpiewać w siłę podaży zdolną do poważnych akcji. Wczoraj pojawiła się dogodna okazja do ataku i wykreślenia choćby małej formacji podwójnego szczytu. Mogłaby być ona zaczątkiem większej. Nic z tego. Zamiast formacji mamy płytką korektę pod szczytem, co raczej jest wskazówką, że to popyt jest nadal w przewadze. W związku z tym, nie pozostaje nic innego, jak czekać na potwierdzenie tego przypuszczenia w postaci wyznaczenia nowych rekordów trendu.