Przebieg notowań na amerykańskim rynku akcji wskazuje na utrzymującą się przewagę popytu. Wprawdzie ceny wczoraj nie wzrosły, a wartości indeksów nawet nieco spały, to jednak jeszcze przed rozpoczęciem sesji wydawało się, że będzie to dzień korekty. Tymczasem spadki są symboliczne. Właściwie nie ma o czym mówić. Jeśli tak wygląda korekta, to znaczy, że podaż jest w kiepskiej formie. Oczywiście o tym, czy faza korekty już się zakończyła dowiemy się w chwili pojawienia się nowych maksimów trendu.
Po zakończeniu regularnej sesji, która praktycznie nie ma dla nas znaczenia, opublikowano wyniki finansowe Apple, Yahoo oraz AMD. Pierwsza z nich zyskała ponad 7 proc. po tym, jak podała, że zysk na akcję wyniósł 13,67 dolara przy przychodach o wartości 46,3 mld dolarów. Analitycy oczekiwali zysku wynoszącego 10,08 dolara na akcję i przychodów o wartości 38,85 mld dolarów. Yahoo stracił w notowaniach elektronicznych 0,6 proc. Zysk spółki wyniósł 25c na akcję (tyle, ile oczekiwano), a przychody były równe 1,17 mld dolarów (oczekiwano 1,2 mld dolarów). Wreszcie AMD. Spółka straciła na wartości prawie 3 proc., gdy podała, że jej zysk wyniósł 19c na akcję, wobec prognoz na poziomie 16c. Źle przyjęte były wiadomości o przychodach. Przychód wyniósł 1,69 mld dolarów, a oczekiwano 1,72 mld dolarów.
Bieżący tydzień to tydzień informacji o PKB. Dziś poznamy dynamikę PKB w Wielkiej Brytanii w IV kw. 2011 roku. W piątek podobne dane opublikowane zostaną w USA i będzie to z pewnością najważniejsza publikacja tego tygodnia. Póki co, o 10:30 poznamy zmiany, jakie zachodzą w gospodarce brytyjskiej. Oczekuje się, że w ostatnim kwartale PKB Wielkiej Brytanii spadło o 0,1 proc. W relacji rok do roku ma to być wzrost o 0,9 proc. Zanim pojawią się dane z wyspy poznamy wskaźnik Ifo z Niemiec. Publikacja ta ostatnimi czasy nie budzi już większych emocji. Wiadomo, że Niemcy prują do przodu i na razie większych problemów na swojej drodze nie mają. Już pod koniec dnia pojawią się dane o liczbie podpisanych umów kupna/sprzedaży domów w USA. Poznamy także dynamikę cen domów w ujęciu FHFA. Umów podpisanych w grudniu ma być mniej, ale to nie dziwne, skoro wtedy to nie nieruchomości znajdowały się na liście zakupów świątecznych.
Wczorajsze lekkie osłabienie cen pokazuje, że rynek nadal jest w niezłej formie. Trwa korekta. Zakończy się, gdy ceny poważnie wyjdą nad dotychczasowych szczyt. Do tego czasu zakładamy, że rynek nadal znajduje się w korekcie, a zatem pojawienie się kolejnej fazy osłabienia jest tu wkalkulowane. Miejsca na większy od wczorajszego spadek jest wystarczająco. Gdyby osłabienie przybrało poważne rozmiary, a poziom 2200 pkt. zostałby przełamany, już nie mówilibyśmy o korekcie.