Dotychczas obowiązywał przekaz, że obecnie rekordowo niskie stopy procentowe będą utrzymywane do połowy przyszłego roku. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że ten okres przypuszczalnie wydłuży się do końca 2014 roku. Osłabienie dolara w takiej sytuacji jest zrozumiałe. Dzięki temu złoty zyskał i wartość euro spadła do 4,24 czyli najniższego poziomu od 8 września 2011 roku. O ile ruchy na rynku walutowym są uzasadnione, to radość na rynku akcji jest zastanawiająca. Niskie stopy procentowe to okoliczność sprzyjająca zwyżkom, ale w dłuższym terminie warto pamiętać, że te niskie stopy procentowe są utrzymywane z jakiegoś powodu. Ultraluźna polityka pieniężna ma być wsparciem dla gospodarki, a w szczególności dla rozruszania rynku pracy oraz sektora nieruchomości. W obu przypadkach będzie to trochę trwało. W tej chwili istnieje przekonanie, że wyraźna poprawa nie pojawi się przed 2016 rokiem. Jeśli chodzi o rynek pracy to moim zdaniem nie ma szans na powrót do poziomu zatrudnienia sprzed kryzysu jeszcze w tej dekadzie.
Pozytywna reakcja rynku akcji jest umiarkowana, ale dzięki niej zapewne zaczniemy notowania od zwyżki. Zapewne zostanie przełamany poziom 2280 pkt., a więc potwierdzone zostanie odbicie od wtorkowego minimum. Jest szansa na kolejny ruch w górę i pokonanie wczorajszego maksimum. To byłoby łatwe. Pytanie, czy popyt jest w stanie przeprowadzić także atak na poziom oporu z 5 grudnia. Przełamanie tego poziomu miałoby potencjalnie poważne skutki techniczne. Można przypuszczać, że rynek akcji będzie raczej reagował na umacnianie się euro, a nie osłabienie dolara. Wbrew pozorom nie jest to to samo. Wczorajsza zwyżka na parze EURUSD wynika w dużej mierze z osłabienia dolara, a w związku z tym, może nie wystarczyć, by doszło do ataku.