Długo czekano na taką możliwość i w końcu się doczekano. Wygląda na to, że jeszcze niedawne spekulacje dotyczące możliwej wyceny spółki potwierdzą się i FB będzie miał szansę osiągnąć 100 mld dolarów wartości. Jeśli tak będzie, to zapowiada się jedna z droższych ofert mierzona relacjami do przychodów i zysków. Oczywiście mowa o przychodach i zyskach w przeszłości, a inwestorzy będą kupować przyszłość, która podobno jest dla spółki świetlana.
Zejdźmy z obłoków nadziei i wróćmy do bieżączki. Jest nią wspomniany wczorajszy wzrost indeksów. Nie była to wielka zmiana. Indeks przemysłowy Dow Jones wzrósł wczoraj o 0,66 proc., indeks S&P500 wzrósł o 0,89 proc., a Nasdaq o 1,22 proc. Liderem „przemysłowej trzydziestki" był Bank of America, którego cena wzrosła o 3,2 proc. Jedynie trzy papiery z tego indeksu wczoraj nie zyskały na wartości. Morgan Stanley zyskał wczoraj 4 proc. po informacji, że to właśnie ta spółka będzie prowadziła ofertę Facebooka. Silnie wczoraj stracił Amazon (-7,7 proc.) po informacji o słabszych przychodach ze sprzedaży.
Dziś polski popyt ma szansę na wykonanie próby zbliżenia do poziomu oporu. Opór jest wprawdzie w zasięgu jednej sesji i teoretycznie mógłby być atakowany już dziś, ale pamiętając, że jutro czeka nas publikacja raportu o stanie amerykańskiego rynku pracy, raczej nie ma co liczyć na zagrania w ciemno. Poza tym warto się zastanowić, czy opłaca się szarpać z oporem bez wcześniejszej fazy korekty. Rynek rośnie bez głębszego cofnięcia już dłuższy czas, a ewentualne skuteczne pokonanie oporu przyspieszyłoby ten wzrost. Tylko, że brak korekty jednocześnie zmniejszyłby potencjał zwyżki. Bez odreagowania za długo nie da się rosnąć.