Rynki zawsze muszą mieć temat do roztrząsania. Jak nie ma danych makro, to wyniki spółek. Jak nie ma i wyników, to poboczne informacje wyciągane są na pierwszą linię frontu medialnego szumu. No właśnie, czy to rynki potrzebują tych informacji, czy też są po prostu zalewane informacjami przez media. Sprawy drugo i trzeciorzędne nagle są intensywnie dyskutowane. Dzielony jest włos na czworo. Na szczęście rynki zachowują się racjonalnie i w sytuacji braku ważnych wiadomości pozwalają mediom bić pianę, ale same nie wykonują żadnych poważnych zmian.

Tak właśnie było wczoraj. Najpierw nasz rynek, a później notowania w USA. Minimalne zmiany wartości indeksów mówią same za siebie. Nie było powodów do zmiany, to zmian nie było. Proste? Dyskusja na temat powodów spadku indeksu o 0,5 proc. (tyle traciły amerykańskie indeksy na starcie wczorajszych notowań) jest stratą czasu. Zmiana jest za mała, by wdawać się w dyskusje na temat czynników, które na nią wpłynęły. Po co właściwie tłumaczy się zmiany cen? W założeniu ma to sprawić, że przy kolejnej podobnej informacji, rynek może zachować się podobnie. Skoro teraz po informacji X zachował się w określony sposób, to być może, gdy ponownie taka informacja się pojawi, zachowanie będzie takie samo, czyli pojawienie się informacji X pozwoliłoby na zagranie i próbę złapania zysku. Problem w tym, że tak naprawdę nigdy nie ma pewności, co jest tą informacją sprawczą, a poza tym taka dyskusja miałaby choćby cień sensu, gdyby zmiana na rynku była wyraźna, a nie minimalna. Dodać także trzeba, że przeważnie nie znamy wszystkich czynników, które mają wpływ na ceny, a zatem tłumaczenie zmian rynkowych z dnia na dzień jest mało produktywne w kontekście możliwości wykorzystania w tradingu.

Grecja ociąga się z programem oszczędnościowym, który ma być warunkiem przyznania wsparcia temu krajowi? A może Grecja już nie jest solą w oku uczestników rynków i jej znaczenie jako czynnika wpływu na notowania, jest już znacznie mniejsze, niż wynikałoby to z przekazu medialnego? Warto się zastanowić, czy uczestnicy już nie machnęli na Greków ręką. Teraz uwaga skupia się na Portugalii, która jest kolejna do odstrzału.

Biorąc pod uwagę przekaz medialny naszpikowany emocjonalnymi stwierdzeniami, można dojść do wniosku, że od decyzji Greków zależy los Świata. Propozycje są jednak nieco inne. Zamiast poddawać się nastrojom generowanym przez media, które zazwyczaj są tylko pompowanym balonikiem, warto wsłuchać się w rytm zmian rynkowych. Na rynkach akcji popyt ma się nadal dobrze, i to jest najważniejszy fakt, który w tej chwili warto znać. Wczoraj nasz rynek nie poddał się głębszej korekcie. Kiedyś się ona pojawi, ale na razie podaż nie jest wstanie wiele zdziałać.