Polityka tej instytucji jest bardzo ważna również dla polskich banków i ich klientów zadłużonych w szwajcarskiej walucie. To wielka armia licząca sobie wiele tysięcy kredytobiorców, których nastroje zmieniają się wraz z relacją złotego do franka, a kiedy przychodzi dzień spłaty kolejnej raty zastanawiają się, czy warto było wchodzić w ten interes.
Kalkulują ci, którzy franki pożyczyli kilkanaście temu przy kursie 2,50 złotego i ci późniejsi skuszeni kursem na poziomie zaledwie około 2 zł. Odmienna jest też sytuacja tych kredytobiorców, którym bank wylicza raty na podstawie średniego kursu NBP (są takie dinozaury) od tych którym kredytodawcy liczą po swojemu.
Kiedy frank mocno szedł w górę setki tysięcy Polaków zastanawiało się, czy nie uciec do złotego korzystając z możliwości przewalutowania zobowiązań, ale dla wielu wciąż zniechęcający był koszt kredytu w rodzimym pieniądzu. Ci, którzy nie ulegli presji, jak dotąd, mogą sobie pogratulować. Także dzięki polityce szwajcarskiego banku centralnego w przyszłym roku frank ma się osłabiać do złotego i jest szansa na niższe raty.