Środowe notowania na Wall Street zakończyły się spadkiem indeksów Dow Jonesa (-0,9%) oraz S&P 500 (-0,6%). Z kolei technologiczny indeks Nasdaq zakończył dzień wzrostem, który wyniósł 0,8%. Obroty na głównym parkiecie wyniosły 1,1 mld akcji, co było wartością o 15% wyższą od średniej z ostatnich trzech miesięcy. Indeks Nasdaqa także zakończyłby dzień spadkiem, gdyby nie przemówienie sekretarza stanu, z którego wynikała determinacja rządu USA w kwestii walki ze wzrostem cen ropy oraz przekonanie o tym, że gospodarka amerykańska zwolniła tempo wzrostu na tyle, że nie ma zagrożenia nadmiernego wzrostu inflacji.
Jednym z negatywnych czynników, które wpłynęły na wczorajszą sesję, było osiągnięcie przez euro historycznego minimum w relacji do dolara. Oznacza to spadek przychodów i zysków międzynarodowych koncernów, uzyskujących przychody z rynków europejskich. Była to przyczyna spadku kursu walorów Coca-Coli (-4,96%) oraz Eastman Kodak (-2,1%). Z tego samego powodu o 0,66% spadły walory McDonald?s. Obawy o wyniki spółek zwiększyły się dodatkowo w związku z kolejną zwyżką cen ropy.
Środa była drugim z rzędu dniem, w którym dobrze zachowywały się akcje Intela. Wczoraj ich zwyżka wyniosła 4,45%. Przyczyną wczorajszego wzrostu była, podobnie jak we wtorek, dobra opinia jednego z analityków, tym razem z CS FB.
Czwartkowe sesje w Azji zakończyły się spadkami indeksów, co było głównie związane z rosnącymi cenami ropy. Oznacza to nie tylko słabsze wyniki spółek, ale także możliwość podwyższania stóp przez banki centralne na całym świecie. Wiele więc wskazuje na to, że obecne czynniki makroekonomiczne mogą przyczynić się do trwałego pogorszenia koniunktury na światowych rynkach kapitałowych.
Iwona Kubiec