Depozyty bieżące szybko rosną. Klienci na tym tracą, a banki zyskują

Choć stopy procentowe w Polsce nadal są wysokie, niemal 70 proc. oszczędności trzymamy na tzw. bieżących, zwykle niskooprocentowanych, depozytach. Obniżki stóp mogą jeszcze bardziej zniechęcić Polaków do aktywnego zarządzania swoimi finansami.

Publikacja: 19.05.2025 06:00

Depozyty bieżące szybko rosną. Klienci na tym tracą, a banki zyskują

Foto: Krisztian Bocsi/Bloomberg

Łączna wartość depozytów klientów zgromadzonych w bankach na koniec marca tego roku sięgnęła już 1,94 bln zł, co oznacza wzrost rok do roku o ok. 8,3 proc. – wynika z ostatnich danych NBP. Znacząco większa część tej kwoty, bo ponad 67 proc., to tzw. depozyty bieżące (1,3 bln zł), a tylko 33 proc. to depozyty terminowe (0,64 bln zł).

Ile Polacy tracą na swoich oszczędnościach

Patrząc z punktu widzenia klientów, taka sytuacja jest szczególnie niekorzystna. Bo pod pojęciem „depozyty bieżące” kryją się zwykłe rachunki bankowe oraz konta oszczędnościowe, które są często niżej oprocentowane niż lokaty terminowe. Wedle wyliczeń NBP w marcu średnie oprocentowanie depozytów bieżących wynosiło 0,7 proc., a depozytów terminowych – 3,8 proc.

Eksperci platformy oszczędnościowej Raisin oszacowali nawet, ile Polacy na tym tracą. Wyliczyli, że gdyby polskie gospodarstwa domowe ulokowały wszystkie swoje wolne nadwyżki (tj. pieniądze trzymane na depozytach bieżących oraz gotówkę) na lokacie o oprocentowaniu 4 proc. w skali roku, dałoby im to przynajmniej 50 mld zł brutto dodatkowego dochodu rocznie. – Śpimy na pieniądzach, ale najwyraźniej nie zdajemy sobie sprawy, jak duże pieniądze każdego dnia przeciekają nam przez palce – komentują eksperci Raisin.

Jakie koszty depozytów dla banków

Za to z punktu widzenia banków taka sytuacja jest oczywiście bardzo korzystna. Skoro klienci trzymają większość pieniędzy na niskooprocentowanych rachunkach, to i wypłacane im odsetki są relatywnie mniejszym kosztem dla banków. W efekcie mogą utrzymywać w miarę wysoką marżę odsetkową, wysoką rentowność, wysokie zyski itp.

W I kwartale 2025 r. koszty odsetkowe dla całego sektora wyniosły ok. 17,4 mld zł, czyli o 5,9 proc. więcej niż rok wcześniej, choć w tym czasie depozyty klientów wzrosły o 8,3 proc. Inna sprawa, że taki wzrost to i tak bardzo dobry wynik na tle 2024 r., gdy koszty odsetkowe spadły rok do roku, choć depozytów przybywało średnio o 7 proc.

Warto dodać, że relacja depozytów bieżących do całego portfela kształtuje się dosyć różnie w różnych bankach. Przykładowo, jak wynika z naszej analizy, w mBanku ponad 81 proc. depozytów stanowią „depozyty bieżące” (według stanu na koniec I kw. 2025 r.), w PKO BP – blisko 74 proc., a w Santander Bank Polska – blisko 66 proc.

Czytaj więcej

Prezes NBP teraz bardziej jastrzębi. Co czeka deponentów?

Kto jest winny – banki czy klienci

Jeśli banki są tu tymi wygranymi, to czy można powiedzieć, że jednocześnie są winne tej sytuacji? – Tak bym tego nie ujął – komentuje Łukasz Jańczak, analityk Erste Securities. – To raczej naturalna gra rynkowa. Ale jeśli już mielibyśmy szukać winowajców, to po równo wskazałbym i banki, i ich klientów – ocenia Jańczak.

Przewiną banków może być to, że rzeczywiście ich oferta nie jest jakoś specjalnie atrakcyjna dla wszystkich. Co prawda istnieją bardzo ciekawe propozycje, czyli lokaty terminowe z oprocentowaniem nawet na 6–8 proc., czyli wyraźnie powyżej średniej rynkowej i powyżej poziomu stóp procentowych i inflacji. Ale zwykle są to promocje skierowane do nowych klientów, a skorzystanie z nich wymaga np. przeniesienia oszczędności do innego banku, założenia tam rachunku, wykonania pewnej liczby transakcji itp. – Za to oferta oszczędnościowa dla stałych klientów zwykle jest wyraźnie słabsza – wskazuje Jarosław Sadowski, dyrektor departamentu analiz portalu Rankomat.pl.

Popyt na kredyt też ma znaczenie

Banki mogą sobie pozwolić na taką politykę, bo… w pewnym sensie nie zależy im na depozytach klientów. A to z tego względu, że popyt na kredyty jest bardzo niski, sektor nie potrzebuje więc więcej pieniędzy, by móc finansować swoje podstawowe zadania. Jeśli już, to banki raczej walczą o przyciągnięcie nowych klientów (którzy zostaliby tam na stałe i korzystali z innych usług) niż o ich oszczędności.

A czym mogą zawinić klienci? – W przypadku przedsiębiorstw naturalną rzeczą jest, że większość pieniędzy trzymana jest na bieżących rachunkach, dla utrzymania płynności. W przypadku klientów detalicznych zapewne też istnieje taka potrzeba. Ale za drugiej strony wydaje się, że część osób po prostu nie zarządza aktywnie swoimi środkami – wskazuje Jańczak.

– Dlaczego klienci banków większość swoich zasobów trzymają na depozytach na żądanie, skoro więcej mogą zarobić na lokatach czy depozytach terminowych? To złożone zjawisko, w grę wchodzi szereg czynników – zauważa też Jarosław Sadowski.

Polacy nie chcą zamrażać swoich pieniędzy

Sadowski wskazuje więc, że pewna cześć pieniędzy zgromadzonych na depozytach bieżących to faktycznie bieżące wpływy, które zaraz zostaną wykorzystane na zwykłe życiowe potrzeby. Część Polaków uważa, że ma za mało oszczędności, by w ogóle się nimi zajmować.

– Dla nich w zasadzie bez znaczenia może być, czy zarobią na lokacie kilka złotych mniej, czy więcej. Część osób z kolei nie chce zamrażać swoich nadwyżek na lokatach terminowych, np. trzy-, sześciomiesięcznych czy dłuższych, bo planuje w najbliższym czasie jakieś większe wydatki, albo chce mieć pieniądze pod ręką w razie nieprzewidzianych sytuacji – wskazuje ekspert.

Jest też grupa osób, która posiada relatywnie spore oszczędności, ale z jakichś powodów trzyma je na nisko oprocentowanych rachunkach. A także grupa aktywnych oszczędzających, którzy niestrudzenie szukają możliwości lepszego zarobku, inwestując też w oszczędnościowe produkty pozabankowe. – Ale ci ostatni są najwyraźniej w mniejszości – dodaje Jarosław Sadowski.

Jakie skutki obniżki stóp

Maciej Marcinowski, analityk Trigona, zwraca uwagę, że nie zawsze tak było. – Jeszcze dekadę temu, gdy mieliśmy stabilne i relatywnie wysokie stopy procentowe, udział depozytów terminowych sięgał nawet połowy całości i nawet delikatnie rósł. Po czym tendencje te się odwróciły. I nic nie wskazuje, by obecnie miało się coś tu diametralnie zmienić – podkreśla Marcinowski.

Z naszej analizy wynika, że odwrócenie się trendów miało miejsce wraz z obniżką stóp procentowych. Apogeum tego zjawiska przypadło na okres pandemii, gdy RPP ścięła stopy niemal do zera (0,1 proc.).

Wówczas niemal 90 proc. swoich pieniędzy klienci trzymali na rachunkach bieżących. Po tym, gdy koszty pieniądza zaczęły rosnąć, depozyty terminowe wróciły do łask. Ale ich udział w rynku do dziś pozostaje na stosunkowo niskim poziomie, choć stopy procentowe są relatywnie wysokie. Obecnie też znajdujemy się w cyklu luzowania polityki pieniężnej. Jakie to niesie perspektywy? – Należy spodziewać spadku oprocentowania depozytów ogółem. A biorąc pod uwagę doświadczenie, jeszcze bardziej zniechęci to Polaków do oszczędzania terminowego – ocenia Sadowski.

Banki
Fala pozwów frankowych wyraźnie opada. Koniec sagi coraz bliższy?
Banki
BNP Paribas zaliczył udany kwartał. Zyski były rekordowo wysokie
Banki
BNP Paribas BP miał 741,45 mln zł zysku netto, 19% ROE w I kw. 2025 r.
Banki
PKO BP konkurencja Erste niestraszna
Banki
Wyniki PKO BP pozytywnie zaskoczyły rynek
Banki
PKO BP miał 2 469 mln zł zysku netto, 18,6% ROE w I kw. 2025 r.