Rynek kontynuuje trend spadkowy. Na środowej sesji indeks WIG20 stracił 24 pkt. i na zamknięciu miał 1643,5 pkt., co jest najniższą wartością wskaźnika w tym roku. Aktywność inwestorów wzrosła ? obroty w obu częściach sesji nieznacznie przekroczyły 200 mln zł. Choć na wykresie liniowym przekroczony został poziom lokalnego dołka z zeszłego tygodnia, to na wykresie obejmującym wszystkie wartości z dnia, środowa czarna świeca utrzymuje się powyżej wsparcia w okolicach 1640 pkt. Jednak bariera ta, wyznaczana długim dolnym cieniem świecy z czwartku i potwierdzona we wtorek, jest bardzo krucha i trudno jest przypuszczać, żeby powstrzymała spadki. Na razie brak jest po prostu sygnałów zmiany trendu, poza wszechobecnym pesymizmem. Ostatnie byki, jeśli w ogóle takowe istnieją, pochowały się bardzo głęboko po kątach i nawet rogi boją się wystawić. Jednak kupowania akcji raczej żadna metoda lub system w tej chwili by nie polecał, bowiem wygląda to na klasyczne łapanie dołka. I choć za którymś razem może się udać, to może być tak, że kiedy już ten dołek ?złapiemy? to nie ma za co inwestować. Oprócz skrajnego pesymizmu, za zwyżką przemawia bardzo wyraźne oddalenie wykresu WIG20 od linii trendu, znajdującej się na wysokości 1830 pkt. Do pozytywnych dywergencji przygotowują się wskaźniki techniczne.

TOMASZ JÓŹWIK